Julia Pajewska zawodowo zajmuje się projektowaniem oraz nauczaniem aikido. Po wybuchu wojny jako medyk-wolontariusz pracowała w oblężonym przez siły rosyjskie Mariupolu. Za pomocą kamery umieszczonej w mundurze pokazała pierwsze dni walki o miasto. Jeszcze niedawno chciała nakręcić coś zupełnie innego - dokument o księciu Harrym - ale życie zmusiło ją do zmiany planów.
Kobieta jest znana pod pseudonimem Taira. Niedawno dla ukraińskich mediów opowiedziała o warunkach przetrzymywania w rosyjskiej niewoli i zapewniła, że wkrótce wróci do służby.
Jeszcze nie zrobię selfie. Przepraszam. Moja waga to teraz około 50 kg. Jestem zbyt wyczerpana i wyglądam okropnie. Ale opiekują się mną najlepsi lekarze i wkrótce wrócę - napisała w mediach społecznościowych Taira.
Przypomnijmy, że w połowie marca 2022 r. Pajewska trafiła do rosyjskiej niewoli. Wolontariuszka została przedstawiona przez kremlowską propagandę jako pracownica rzekomo nacjonalistycznego batalionu Azow. Dopiero kilka dni temu została uwolniona i w mediach opowiedziała o swoim dramacie.
Najbardziej boli mnie los chłopców i dziewcząt siedzących w murach wroga. Kiedy tam jesteś, wydaje się, że nie ma nadziei, a Ukraina jako państwo już nie istnieje - tłumaczy Julia.
Smutna relacja
Taria podkreśliła potrzebę zapewnienia wszystkim więźniom ochrony przez Europejską Konwencję Praw Człowieka. Zaznaczyła, że Rosjanie nie przekazują więźniom żadnych informacji o rodzinie. Opieka medyczna również nie jest dla nich dostępna.
Czytaj także: Ostatni posiłek Rosjan. Tak skończyła się kolacja
Ten temat jest bolesny i dotkliwy. Wszyscy więźniowie muszą zostać uwolnieni. Należy opracować system kontroli i algorytm wymian - dodaje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.