Rygorystyczne zasady bezpieczeństwa regularnie towarzyszą podróżom na pokładzie samolotu. Nie inaczej było w przypadku nietypowej sytuacji, jaka pojawiła się na pokładzie maszyny linii British Airways.
Rejsowy lot z Barcelony na lotnisko Heathrow w Londynie zakończył się dość niespodziewanie. Służby dostały bowiem zawiadomienie o nagłej chorobie, jaka pojawiła się na pokładzie podczas lotu. Osoby narzekające na dolegliwości miały donosić o "nieznanych oparach", jakie unosiły się w powietrzu.
Służby natychmiast przystąpiły do działania
Krótko po wylądowaniu samolotu wszyscy pasażerowie zostali natychmiast ewakuowani. Służby ratunkowe wezwane na miejsce akcji błyskawicznie zajęły się osobami zgłaszającymi problemy ze zdrowiem. Samolot wkrótce później opuścił także personel pokładowy, ubrany w specjalne kombinezony ochronne.
W pobliżu samolotu pojawiły się natomiast pojazdy strażackie i policyjne, które niezwłocznie zajęły się inspekcją samolotu. Jak się okazało, zagrożenie nie było poważne - pracujący na miejscu technicy i zespół chemiczny nie znaleźli żadnych podwyższonych odczytów stężenia różnorodnych substancji chemicznych.
Czytaj także: Tak weszła do samolotu. Stewardessa była zniesmaczona
Po blisko półtoragodzinnym oczekiwaniu, pasażerowie feralnego lotu mogli opuścić płytę lotniska i udać się do domu. Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku osób z objawami choroby - jak donoszą londyńskie służby medyczne, także i one zostały szybko opatrzone i wypisane do domu.
Do incydentu odniosły się także linie British Airways, które przeprosiły za niedogodności zapewniając, że troska o bezpieczeństwo pasażerów jest ich priorytetem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.