Sporo pracy mieli w przedostatnią niedzielę wakacji ratownicy TOPR z Zakopanego. Tylko w ciągu jednego dnia interweniowali oni w rejonie szlaków górskich w Dolinie Pięciu Stawów oraz Dolinie Roztoki co najmniej kilkanaście razy, ewakuując ok. 20 turystów. W niemal każdym przypadku dotyczyło to nagłych objawów zatrucia lub choroby wirusowej.
Jak poinformowali ratownicy TOPR, turyści zgłaszali takie objawy jak biegunka czy wymioty, jednak kluczowe było towarzyszące temu osłabienie, wyłączające ich z dalszej wędrówki. Jednymi z ewakuowanych była grupa 13 nieletnich, którzy śmigłowcem przetransportowani zostali na SOR. Dwóch przyjęto później na oddział dziecięcy.
Najprawdopodobniej przyczyną ich objawów był nieżyt żołądkowo-jelitowy. Ustaliliśmy, że wszyscy pili wodę z górskiego potoku poza jedną osobą, która była w najlepszym stanie, więc to najpewniej wina tej wody — przekazał portalowi Interia Jerzy Toczek ze Szpitala Powiatowego im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemniczy wirus zaatakował turystów w Tatrach
Nie jest to pierwszy raz, kiedy do szpitala w Zakopanem trafiają turyści z objawami zatrucia, spowodowanym wypiciem wody z potoku. Mimo to wciąż nie można jednoznacznie potwierdzić, że powodem niedzielnych interwencji było zatrucie, a nie wirus.
Mimo to ratownicy TOPR w rozmowie z reporterką Polsat News wskazują, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że spowodował to wirus. Nie jest to bowiem pierwszy przypadek kiedy o podobnej porze roku mają miejsce podobne zgłoszenia. Niektórzy z niedzielnych turystów nie jedli także niczego w schroniskach, co zdawałoby się wykluczać ewentualne zatrucie.