W czwartek 13 czerwca po godz. 8 rano 32-letnia Katarzyna Oldenburg opuściła swój dom, do którego - jak się później okazało - już nie powróciła. W dniu zaginięcie miała zachowywać się w niepokojący sposób, odwiedzając m.in. swoją ciotkę, by oddać jej klucze od domu. Ta zaniepokojona zachowaniem 32-latki natychmiast wezwała męża kobiety.
Nim jednak pojawił się na miejscu, po Katarzynie nie było już śladu. Mężczyzna wraz z ciotką zaginionej zgłosił sprawę na policję, która rozpoczęła poszukiwania. On sam również kilkukrotnie apelował na swoich social mediach o jakiekolwiek informacje na temat miejsca pobytu swojej partnerki.
Sprawa zaczęła się przeciągać, a po Katarzynie Oldenburg całkowicie zaginął jakikolwiek ślad. Po upływie miesiąca od zaginięcia kobiety, w jej poszukiwania zaangażowała się nawet Kaszubska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza, która w miniony weekend (13-14 lipca) przeczesywała tereny wokół miejsca zamieszkania zaginionej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wciąż bez przełomu w poszukiwaniach Katarzyny Oldenburg
W dniach 13-14 lipca br. uczestniczyliśmy w poszukiwaniach P. Katarzyny z Debrzna, która dokładnie 13 czerwca 2024 r. opuściła mieszkanie i ślad za nią zaginął. Pomimo niesprzyjających warunków pogodowych oraz ciężkich terenów, kobiety nie udało się odnaleźć — przekazała Kaszubska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza na Facebooku.
Brak przełomu w śledztwie potwierdził w rozmowie z "Faktem" także asp. Sztab Sławomir Gradek z człuchowskiej policji. Jak stwierdził, do tej pory wykorzystano wszystkie możliwości poszukiwań, jakimi dysponuje policja, jednak wciąż nie natrafiono na trop, gdzie obecnie może przebywać Katarzyna Oldenburg.
Wszystkie możliwości, które mieliśmy, zostały wykorzystane włącznie ze śmigłowcem, psem tropiącym zwłoki i dronami. Przeszukiwane były zbiorniki wodne sonarami. Na razie nic się nie zmieniło, nie mamy żadnych nowych informacji. Cały czas pani Katarzyna jest poszukiwana. Nad sprawą pracują kryminalni i rozważane są wszystkie scenariusze. Dostawaliśmy sygnały, że kobieta była widziana, ale żadna z tych informacji się nie potwierdziła — przekazał w rozmowie z "Faktem" asp. sztab. Sławomir Gradek z człuchowskiej policji.
Czytaj także: Była godzina 5:30. Pokazał, co robią Polacy w Turcji