W Warszawie w okolicy Mostu Świętokrzyskiego stanęła tajemnicza instalacja. Prostopadłościan łudząco przypomina ten, który w listopadzie odkryto w Utah. Czy to ten sam wędrujący po świecie monolit?
Monolit w Utah stał najprawdopodobniej od 2015 roku. Dowodem na to są zdjęcia z Google Maps. Dopiero po kilku latach zwrócono uwagę na to, że na pustyni znajduje się ten dziwny obiekt. Gdy informacja o jego istnieniu obiegła świat, prostopadłościan zniknął.
Kilka dni później odnaleziono go 10 tys. km dalej w Rumunii. Tam monolit stał jedynie 4 dni, choć i w tak krótkim czasie zdążył stać się atrakcją miejscowych i turystów. Potem wrócił do USA. Tym razem stanął w Kalifornii.
Wszystko wskazuje na to, że figura stojąca w Warszawie nie jest oryginalnym "wędrującym" monolitem. Przede wszystkim dlatego, że instalacja znika z jednego punktu i pojawia się w innym. Teraz pewne jest, że monolit stoi w Kalifornii, choć nie jest wiadome, ile czasu tam spędzi i gdzie pojawi się następnym razem.
Inną kwestią jest wykonanie. Monolit z Utah jest gładki, choć widać na nim ślady spawania. Ten, który pojawił się nad Wisłą wygląda zgoła inaczej. Przede wszystkim widać na ni śruby. Niektórzy widzą też różnicę w samym materiale. Podobno monolit z Utah ma bardziej lustrzane odbicie.