Do zdarzenia doszło w Domu Pomocy Społecznej w Kadłubie (woj. opolskie) w czwartek. Około południa 16-letni niepełnosprawny podopieczny wypadł z okna na 2. piętrze na trawnik. Na miejscu szybko pojawiły się służby oraz śmigłowiec LPR. Maszyna przetransportowała nastolatka do szpitala.
"To pozostaje tajemnicą"
Na szczęście jego życiu obecnie nic nie zagraża, jest pod opieką lekarzy. O przyczynach zdarzenia nie wie nawet dyrektorka placówki s. Aldona Deczewska. Jak przyznała w rozmowie z "Super Expressem", trudno jest zrozumieć, co zrobił 16-latek.
To pozostaje tajemnicą, co nasz mieszkaniec miał wtedy w głowie, co teraz mają nasi mieszkańcy. Często nie są w stanie tego zwerbalizować - mówi s. Deczewska gazecie.
Podopieczni potrzebują opieki psychologa
Dyrektorka ubolewa, że informacje o zdarzeniu szybko rozprzestrzeniły się w mediach społecznościowych, gdzie internauci tworzą własne scenariusze tego, co się stało. - Jestem tym rozczarowana. [...] Sensacja, wydarzenie, wypadek, to nie jest ważniejsze od sytuacji wewnątrz — powiedziała "Super Expressowi".
Jak przyznaje, po czwartkowym wypadku podopieczni potrzebują opieki psychologa. - Nie jesteśmy w stanie zaopiekować się nimi wszystkimi tak szybko jak działają media — powiedziała.
Stan świadomości nt. wypadku zależy od stopnia niepełnosprawności. Wszyscy są niepełnosprawni intelektualnie. Niektórzy korzystali z pomocy naszego psychologa już wczoraj. Są tacy, którzy będą to przeżywali przez kolejne tygodnie i musimy sobie z tym poradzić - dodała.