Jak podaje ABC News, dramat Brytyjczyka rozegrał się w prowincji Khon Kaen w północno-wschodniej części Tajlandii. W poszukiwaniach 72-latka wzięli udział lokalni wolontariusze. Wśród nich był Nattapat Tadee – znalazł się w zespole, który ostatecznie odnalazł zaginionego.
Przeczytaj także: Smoleńsk. Poszukiwały jej setki osób. Dziś przysięga: "nigdy więcej"
72-latek zaginął w dżungli. Poszukiwania trwały przez trzy dni
Nattapat Tadee relacjonował, że zaginiony został odnaleziony na formacji skalnej. 72-latek tłumaczył, że wspiął się na nią, aby dojrzeć właściwą drogę. Ponieważ nie był w stanie samodzielnie zejść i bezpiecznie wrócić do ludzkich siedzib, spędził trzy dni bez jedzenia.
Przeczytaj także: Spędził 40 lat w dżungli. Nawet nie wiedział o istnieniu kobiet
Brytyjczyk przetrwał, ponieważ przez cały czas popijał wodę z kałuż na skałach. Robił to za pomocą "słomek" z rosnących na formacji kępek trawy. Senior zgubił buty i był ubrany wyłącznie w szorty oraz rozpiętą koszulę.
Przeczytaj także: Z nudów przeglądali mapy Google. Zobaczyli pas startowy pośród niczego
Mimo że 72-latek spędził w dżungli aż trzy doby, poza ranami na stopach nie miał żadnych poważniejszych obrażeń. Barry Leonard Weller nie krył wdzięczności wobec ratowników, którym wielokrotnie dziękował za poświęcenie i uratowanie mu życia.
Tak, jestem niesamowicie szczęśliwy. Nigdy w życiu nie byłem tak szczęśliwy. Bolą mnie stopy, ale poza tym jestem szczęśliwy. (...) Dziękuję wszystkim. Dziękuję wszystkim wolontariuszom – cieszył się Barry Leonard Weller (ABC News).