Oficjalnie Czernowołcew sam odszedł w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego. "The Insider" podaje jednak, że rzeczywisty powód odejścia generała porucznika był inny.
Kreml ma być "bardzo niezadowolony" w związku z rosnącą ilością wycieków informacji z baz danych w Rosji. Wycieki te umożliwiają niezależnym dziennikarzom pracę nad materiałami śledczymi, również tymi dotyczącymi bezpośrednio prezydenta Władimira Putina. Czernowołcew miał mieć coś wspólnego z wyciekami, choć nie sprecyzowano, co konkretnie. Jeden z informatorów "The Insider" podkreśla natomiast, że generał, który przez długi czas mieszkał w Kijowie, "bardzo żałował rozpoczęcia operacji wojskowej w Ukrainie i w towarzystwie przyjaciół więcej niż raz mówił, że sprawy zaszły za daleko".
W przeszłości Czernowołcew został dwukrotnie zatrzymany przez policję za jazdę po pijaku – po raz pierwszy w 2002 roku, kiedy był jeszcze członkiem jednostki wojskowej pod Moskwą, a po raz drugi już jako generał FSB.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajne laboratorium produkujące trucizny
Czernowołcew nadzorował prace Instytutu Badawczego nr 2, gdzie w tajnym laboratorium produkowano różnego rodzaju trucizny. Pracownicy instytutu byli bezpośrednio zaangażowani w próby otrucia opozycjonistów Aleksieja Nawalnego i Władimira Kara-Murza, a także pisarza Dmitrija Bykowa.
Najgłośniejszym echem na świecie odbiła się próba otrucia Nawalnego. Dwudziestego sierpniu 2020 roku w trakcie lotu z Tomska do Moskwy stan zdrowia Nawalnego nagle się pogorszył. Dwa dni później w stanie śpiączki przetransportowano go drogą lotniczą z Omska do Berlina. We wrześniu tego samego roku niemiecki rząd poinformował, że badanie próbek pobranych od Nawalnego, które przeprowadzono w niemieckim laboratorium wojskowym, wykazało obecność w jego organizmie bojowego środka trującego z grupy nowiczoków.
Nawalny przeżył, a w styczniu 2021 roku wrócił Rosji, gdzie został aresztowany. Obecnie przebywa w kolonii karnej.