Niemal ćwierćwiecze temu ludność Polski wynosiła 38 milionów i 654 tysiące. W 2010 roku w stosunku do poprzedniej zmniejszyła się o ok. 120 tysięcy, a 13 lat później (2023 rok) wyniosła 37 milionów i 698 tysięcy. Czy ta tendencja utrzyma się w kolejnych dekadach? Dane GUS nie napawają optymizmem.
Populacja Polski w 2060 roku. Wyliczenia GUS
Zgodnie z ostatnim raportem "Prognoza ludności rezydującej dla Polski na lata 2023-2060" w ostatnim z szacowanych roczników liczba mieszkańców wyniesie jedynie 32,9 mln. W porównaniu do 2023 roku to spadek aż o 4,798 mln. Aby zobrazować tę liczbę, można posłużyć się przykładem - Polska skurczy się o więcej ludzi niż jest w... Chorwacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To będzie niosło za sobą poważne konsekwencje. W 2060 roku urośnie o ponad jedną trzecią grono mieszkańców w wieku 65+, a liczba osób mających ponad 80 lat podwoi się. To znacząco wpłynie na kondycję Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), który najprawdopodobniej będzie zmuszony do nałożenia na osoby w wieku produkcyjnym większych składek mających pomóc w utrzymaniu starzejącego się społeczeństwa.
Przez cały badany okres (2023-2060) ma spadać przyrost naturalny, który za 36 lat ma osiągnąć liczbę -233,8 tysięcy.
A co z migracją? W raporcie czytamy, że w omawianym roku więcej osób będzie przyjeżdżać do kraju, a nie się z niego wyprowadzać. W tej kwestii saldo będzie wynosić ponad 100 tysięcy osób.
Województwo mazowieckie będzie jedynym, w którym zanotuje się wzrost liczby ludności. Najmniej mieszkańców będzie zamieszkiwało Opolszczyznę (679 tys.), woj. lubuskie (800 tys.) i ziemię świętokrzyską (839 tys.).
Obliczenia dokonane przez polskich statystyków wyglądają podobnie, jak te poczynione przez ONZ i Eurostat. Różnica pomiędzy badaniami wynosi 600 tysięcy - Eurostat przewiduje, że nad Wisłą w 2060 roku mieszkać będzie 33,2 mln osób.