Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga | 

Tak działa rosyjska propaganda. Ujawnili brutalną prawdę

Rosyjskie materiały o wojnie w Ukrainie podlegają wyjątkowej cenzurze. Byli pracownicy prokremlowskich mediów zdradzają, że redaktorzy naczelni otrzymują wytyczne od władz. Nowe informacje przekazała telewizja Biełsat, powołując się na rosyjskojęzyczny Vot Tak, który rozmawiał z byłymi pracownikami mediów.

Tak działa rosyjska propaganda. Ujawnili brutalną prawdę
Wydobywanie ciał po rosyjskim ataku. Tego w Rosji nie pokażą (PAP, Mykola Kalyeniak)

Już przed wybuchem wojny media nie miały wiele wspólnego z wolnością i obiektywizmem. Jak pisze Biełsat, zdarzały się materiały, które odbiegały od wyznaczonego kursu przez Kreml. Wszystko zmieniło się w lutym 2022 roku.

Chwilę po wybuchu wojny, w Rosji pojawił się zakaz krytykowania armii i rozpowszechniania fałszywych informacji na jej temat.

Przy publikacji jakichkolwiek innych informacji redakcja ryzykowała, że przeciwko medium wszczęte zostanie postępowanie karne. Później administracja prezydencka zaczęła wysyłać do mediów "metodyczki" – specjalne instrukcje dotyczące sposobu relacjonowania wojny. Zawierają one informacje o tym, jak przedstawiać pewne tematy ważne dla rosyjskich władz - czytamy na portalu Biełsat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Złapał rywala za ogon i zaczął go dusić. Nagrał niesamowitą walkę krokodyli

Sztywne wytyczne dla dziennikarzy w Rosji

Rosyjskie redakcje o wojnie w Ukrainie miały pisać w następujący sposób: "Konflikt na Ukrainie został sprowokowany rękami krajów zachodnich, które przekazały broń Ukrainie. Ukraina miała stać się przyczółkiem do ataku na Rosję. Strategiczny cel kolektywnego Zachodu w stosunku do Rosji nie zmienił się od kilku stuleci – jest nim powstrzymanie, osłabienie, rozczłonkowanie i całkowite zniszczenie Rosji".

Kreml wymagał o wspominaniu walki z bezbożnikami, gwałcicielami, złoczyńcami i mordercami.

Dostawaliśmy jakieś informacje z góry, ale bez konkretów; nie było do końca jasne, jakie tematy można poruszyć, co i jak pokazywać. Staraliśmy się robić wszystko jak najostrożniej, nie brać się za nic sensacyjnego. Było wiele spotkań, na których omawiano wszystkie te sensacyjne tematy – na przykład zbombardowanie szpitala położniczego w Mariupolu – mówi rozmówczyni Vot Tak.

Zdaniem dziennikarzy, można było informować jedynie o tym, jak lokalne władze naprawiają problemy lub o niektórych skandalach, "które już rozeszły się po kanałach na Telegramie". Negatywne opinie o kraju były źle przyjmowane. Zakazane było opisywanie historii rodzin poległych żołnierzy, a sami wojskowi mieli być wychwalani.

Tak działa rosyjska propaganda

Trzeba było pokazywać wszystkie potknięcia ukraińskich władz, dziwne wypowiedzi zagranicznych polityków, które można przekręcić lub niejednoznacznie zinterpretować. Wszelkie problemy z dostawami sprzętu: że może być za mało pieniędzy, ktoś może zawetować dostawę tego sprzętu – wszystko to musiało być zrelacjonowane, tak samo jak każda sprzeczka wewnątrz ukraińskiego rządu – mówi kolejna pracownica dla Vot Tak.

Gdy na froncie pojawił się zachodni sprzęt, dziennikarze musieli pokazywać materiały o niszczeniu Leopardów i Abramsów. Dodatkowo media pracujące na polu walki, mogą nagrywać tylko tam, gdzie pozwoli Ministerstwo Obrony.

W ostatnim czasie rosyjska machina propagandowa podjęła temat nielegalności Zełenskiego jako prezydenta, prowadzi negatywną narrację wymierzoną w szczyt pokojowy w Szwajcarii. W polityce wewnętrznej głównymi tematami są nowe programy polityki społecznej ogłoszone przez Putina po rozpoczęciu nowej kadencji prezydenckiej, demonstracja sukcesów gospodarczych i "jedność narodowa".

Zgodnie z zaleceniami Roskomnadzoru, słowo "wojna" nie może być używane. Warianty – na przykład "wejście wojsk" i "działania wojenne" – są dozwolone. Można stosować też wyrażenie "konflikt rosyjsko-ukraiński" – wyjaśnia były pracownik Kommiersanta.

- Jeśli Putin lub Zełenski wypowiedzą to słowo, dziennikarze nie będą mogli go zastąpić – należy wtedy pozostawić je w cytacie wypowiedzi. Choć nawet w cytatach słowo to nie zaczęło pojawiać się od razu, ale po długim czasie - pisze Biełsat.

Od początku wojny wszystkie materiały są edytowane zgodnie z zasadą "lepiej nie dopowiedzieć niż przesadzić".

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Wybrane dla Ciebie
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Starych samochodów nie będzie można naprawić? Komisja Europejska wyjaśnia
To odróżnia Ronaldo od Messiego. Laureat Złotej Piłki wskazał szczegół
Robert Lewandowski idzie po Złotą Piłkę? Znany portal pokazał swój ranking
Białoruska propaganda straszy Polską. "Demony chcą przejąć Białoruś"
Świebodzin zdetronizowany. Nowy pomnik Jezusa będzie dużo wyższy
Pożar Biedronki. Sklep niemal doszczętnie spłonął
Groźna sytuacja na pokładzie samolotu. Ursula von der Leyen udzieliła pierwszej pomocy pasażerowi
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić