O pierwszej operacji plastycznej zaczął marzyć w wieku 14 lat. Zaczęło się od nosa, który dla nastoletniego Justina był zbyt duży. Spełnił marzenie chwilę po ukończeniu 18 lat. Później... poszło jak z górki.
Dziś Justin Jedlica ma 40 lat. W tym czasie zdążył przejść ponad 1000 różnego rodzaju zabiegów upiększających. Od "niewinnego" botoksu, po jedyne w swoim rodzaju eksperymentalne operacje. O swojej przygodzie opowiedział w programie "This Morning".
Justin nie ukrywa, że w kwestii operacji nie brakuje mu odwagi. Powiedział prezenterom, że był pierwszą osobą na świecie, która przeszła 3-częściowe implanty barkowe i 4-częściowe implanty pleców, a także 8-częściowe implanty nogi. Sam również zaprojektował sobie jeden z implantów.
Prowadzący zasugerowali, że może być uzależniony od zabiegów upiększających. Justin utrzymuje jednak, że nie jest uzależniony. Nazywa siebie "pionierem".
Dla mnie to stało się poszukiwaniem siebie. Jestem artystą, a operacje to wyraz tego, co uważam za piękne - niekoniecznie tego, co kultura zachodnia podyktowała jako piękno - mówił Justin na wizji.
Zaczęło się od nosa, w końcu Justin zamarzył, by wyglądać jak lalka Ken. Łączna suma wszystkich zabiegów przekracza milion dolarów. Jednak Justin przyznaje, że dostaje oferty darmowych operacji od lekarzy medycyny estetycznej. Wykonanie zabiegu "żywemu Kenowi" to niemała reklama.
W programie śniadaniowym "żywy Ken" odniósł się również do tego, jak odbiera go społeczeństwo. Wie, że nie wszystkim się podoba. Jednak droga do zadowolenia z własnej aparycji była dla niego długa, bolesna i droga. Nie przejmuje się już tym, że ktoś go hejtuje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.