Jan K., mąż Beaty Klimek, jest podejrzewany o znęcanie się nad trójką adoptowanych dzieci w wieku 9, 10 i 13 lat. Mężczyzna usłyszał zarzuty, nie przyznał się i złożył wyjaśnienia. Został już wypuszczony z aresztu, ale ma zakaz zbliżania się do małoletnich. Nałożono na niego również zakaz opuszczania kraju.
O tym, jak - z ich perspektywy - wyglądała codzienność, dzieci opowiedziały w szkole.
Dzieci dużo zaczęły mówić w szkole, na spotkaniach z psychologiem. Cała procedura ruszyła wtedy, gdy szkoła złożyła wniosek w sprawie znęcania się nad dziećmi - przekazała w reportażu "Uwagi!" Olga, siostrzenica zaginionej Beaty Klimek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci o różnych sytuacjach miały mówić też w nowym domu.
Przerażające było, jak najmłodszy chłopiec zgubił skarpetkę. Poszedł na górę przebrać się, ale długo nie schodził. Poszłam do niego do pokoju, a dziecko trzęsło się jak galareta. Wystraszyłam się i pytam: "Niuniu, co się dzieje?". On płakał, nie mógł złapać powietrza. Mówi mi: "Ciociu, zgubiłem skarpetkę". Powiedziałam mu, że to tylko skarpetka, jak nie może znaleźć, to kupimy drugą parę. A on na to: "Bo tata mnie strasznie bił i karał za zgubioną skarpetkę" - powiedziała reporterowi "Uwagi!" Katarzyna, siostra zaginionej.
Podobnych zdarzeń miało być więcej. Kobieta opisała również jeden z powrotów syna Klimków ze szkoły. Rozstrzępiony chłopiec miał z obawami ujawnić, że dostał jedynkę.
Mówię: "Słońce, to tylko ocena. Pomogę ci, pouczymy się i ją poprawisz". Po pół godziny zszedł i mówi: "Ojciec by mnie od razu lał. Musiałbym całą książkę przepisywać do zeszytu" - przekazała. - Opowiadał, że po godzinie stali z rączkami do góry. Aż zemdlał i trafił na pogotowie - kontynuowała.
Jan K. - jak wynika z relacji pani Katarzyny - miał kazać jeść najstarszemu synowi zepsutą, białą czekoladę, żeby doprowadzić do wymiotów.
Teraz, gdy zarządzono wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze, mimo tego, że ma zakaz kontaktu z dziećmi, to wiem, że będzie się mścił. To jest okropny człowiek. Jest w stanie posunąć się bardzo daleko - dodała siostrzenica zaginionej.
Czytaj także: Pracownik Lidla przyłapany. Sieć reaguje. "Przepraszamy"
Partnerka Jana K. grzmi
Agnieszka B., obecna partnerka Jana K., nie kryje oburzenia sytuacją. Kobieta zapewniła za pośrednictwem "Faktu", że nigdy nie znęcał się nad dziećmi, zaś oskarżenia pod jego adresem są - jej zdaniem - zemstą ze strony siostry zaginionej Beaty Klimek, a także jej męża - brata Jana K.
To jest totalna bzdura. Zawiadomienie na temat rzekomego znęcania się nad dziećmi złożono, gdy dzieci były już u pani Katarzyny [siostry Beaty Klimek - red.], nie było wcześniej żadnych zgłoszeń, ani Niebieskiej Karty. Zawiadomienie złożyła siostra pani Beaty, jak dzieci były u nich. To, co ta rodzina robi to poważne oskarżenie, a za bezpodstawne oskarżenie mogą odpowiadać przed sądem. My tego tak nie zostawimy - oznajmiła.
Czytaj także: Kierowca bmw docisnął hamulec. Nagranie z Warszawy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.