Nagranie, na którym oburzeni rosyjscy żołnierze zwracają się do władz, opublikował kanał "Astra" na Telegramie. Wiadomo, że wojskowi pochodzą z obwodu murmańskiego na północy Rosji. Jak w każdym innym regionie kraju, jesienią trwała tam ogłoszona przez Władimira Putina "częściowa" mobilizacja.
Skarżą się na warunki. Żołnierze Putina są wściekli
Lokalne władze wysłały na wojnę dziesiątki tysięcy żołnierzy, nie zapewniając im odpowiednich warunków czy ekwipunku. Jednak mężczyźni na nagraniu twierdzą, że są ochotnikami, czyli pojechali do Ukrainy dobrowolnie.
Twierdzą, że muszą mieszkać w polu, pod gołym niebem i w śniegu. Do dyspozycji mają jedynie namioty. - Tak właśnie mieszkamy. J***** wojsko - komentuje rosyjski żołnierz-ochotnik. Wojskowi mają nadzieję, że ich apel trafi do gubernatora obwodu murmańskiego Andrieja Czibisa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
"Trzymałem karabin w rękach tylko dwa razy"
Skarżą się też, że nie są w żaden sposób przygotowywani do walki. Żołnierz na nagraniu mówi, iż jest oskarżany o to, że "pije dużo alkoholu", a tak naprawdę "nikt go niczego nie nauczył i trzymał karabin w rękach tylko dwa razy".
Personel wojskowy z różnych regionów regularnie próbuje uzyskać wsparcie władz, publikując filmy w internecie. Tylko w ostatnich dwóch miesiącach do sieci trafiły dziesiątki nagrań, w których zmobilizowani narzekają na postawę dowództwa, brak żywności, wody i odzieży.
Żołnierze skarżą się na warunki. Propaganda obwinia zmobilizowanych
Wiele osób martwi się, że nie otrzymają wsparcia finansowego, o którym mówiły lokalne władze. Skarżą się też na jakość broni w rosyjskiej armii. Z kolei kremlowska propaganda za wszelką cenę próbuje obwinić samych zmobilizowanych. Przykład? Czołowy kremlowski propagandysta Władimir Sołowjow uważa, że wojskowi sami są winni swojego złego przygotowania.
Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji w związku z wojną w Ukrainie. Dyktator zagroził "użyciem wszelkich środków". Po tym fakcie odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych. Alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów oraz niskiej jakości wydawanej im broni oraz apteczek.