Facebook zablokował 470 kont, które w 2016 r. sponsorowały posty. Specjaliści twierdzą, że administratorzy zakładali je z Rosji i na cały proceder wydali ok. 100 tys. dolarów. Może chodzić nawet o 3 tys. wpisów w mediach społecznościowych - informuje NBC.
W ten sposób ktoś mógł wpłynąć na wyniki wyborów prezydenckich. Wiemy, skąd pochodzą pieniądze. Musimy jeszcze ustalić, kto za tym stoi - skomentował Alex Stamos, szef bezpieczeństwa Facebooka.
Udostępniano dezinformujące wiadomości. Wszystko po to, by siać niezgodę i skłócić wyborców. Dodatkowo rosyjskie konta mają być odpowiedzialne za udostępnienie ok. 2,2 tys. postów związanych z kandydatami w wyborach prezydenckich. Za reklamowanie ich na Facebooku zapłacono kolejne 50 tys. dolarów.
Podczas kampanii z 2016 r. na reklamy w sieci politycy wydali ok. 1 mld dol. Facebook zanotował 10 tys. poszczególnych transakcji, które pochodziły z Rosji. O większość z nich internetowy gigant oskarża "fabrykę trolli" z Petersburga.
Sprawą zajmą się też amerykańskie władze. Dochodzenie ma wykazać, czy podczas zeszłorocznych wyborów nie doszło do złamania prawa. Sponsorowane kampanie na Facebooku mają być dowodem na wpływ Rosji na wyniki wyborów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.