O przykrej sprawie poinformowano na Twitterze. W sobotę rosyjskie portale bardzo szeroko rozpisywały się o 38-latku z Tuły w Rosji, który zdecydował się zdobyć Elbrus na Kaukazie. Mężczyzna wykazał się jednak przy tym wyczynie totalnym brakiem wyobraźni.
O co dokładnie chodzi? Otóż sęk w tym, że turysta nie zabrał ze sobą żadnego zimowego sprzętu do wspinania się, ani też nie ubrał odpowiedniej, górskiej odzieży. Zamiast solidnych butów założył bowiem... lekkie trampki.
To doprowadziło do niewyobrażalnego dramatu. Szczegóły dosłwonie jeżą włos na głowie.
Zaginął w górach w drodze na Elbrus. Jego ciało znaleziono po dwóch dniach
Brak czekanów, raków, letnie spodnie oraz szmaciane trampki - tak wybrał się zimą w góry wspomniany 38-latek. Mężczyzna został uwieczniony na nagraniu przez - pewnego szokowanego tym widokiem - alpinistę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedługo potem mieszkaniec Tuły zaginął. Rozpoczęły się jego poszukiwania. Te należały do bardzo trudnych. Wiadomo, że początkowo wspinacz był razem z kobietą, ale ta nagle się źle poczuła i w połowie drogi zdecydowała, by przerwać dalszą wędrówkę. 28-latek poszedł więc w górę sam.
3 marca ratownicy odnaleźli ciało mężczyzny. Nie dawał on żadnych oznak życia. Na ratunek było już za późno. Fachowcy sprowadzili więc jego zwłoki w dół.
"Z naruszeniem wszelkich zasad bezpieczeństwa turysta udał się w kierunku szczytu bez odpowiedniego sprzętu. Nierozsądny czyn mężczyzny doprowadził do tragedii" - cytuje Polsat News wypowiedź Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w Rosji.