Kryzys migracyjny na Białorusi zdaje się trwać w najlepsze. Władze z uporem maniaka przekonują jednak, że to "turyści". Turyści, śpiący na ulicach w samym centrum Mińska...
Przeszłam się po Prospekcie Pieramożcau (pol. Zwycięzców), myślałam, że jestem w Egipcie – napisała jedna z internautek pod jednym z takich zdjęć.
Takie obrazki zwracają coraz większą uwagę. Media niezależne i społecznościowe aż huczą od plotek.
Bardzo dużo grup jest na prospekcie Pobieditelej obok centrum handlowego Galereja. Obok chodzą milicjanci. Fotografować "turystów" nie pozwolili mi funkcjonariusze, ponieważ "nie wyrazili oni zgody na zdjęcia". Wszystkie pobliskie śmietniki są obsikane i obsr… – istnieje hipoteza, że są czasem wykorzystywane jako toalety – napisał inny internauta w Instagramie.
W Grodnie, na ulicy Marksa, obok hostelu Sarmacja – rodziny z dziećmi i mnóstwo mężczyzn w różnym wieku. Kaszlą, chyba chorują. Szkoda ich, mają oczy smutne jak bezdomne psy. I dzieci! Niech nas Bóg chroni od takiej turystyki – napisał ktoś inny.
Nielegalna migracja przez Białoruś
Niektórzy migranci od razu jadą na granicę (m.in. z Polską), inni zaś zatrzymują się na chwilę w Mińsku. Bardziej zamożni nocują w hotelach lub wynajmują mieszkania. Natomiast ci, którym pieniądze się już skończyły - koczują przez wiele dni, a nawet tygodni na ulicach. Próbują też radzić sobie w grupach.
Mój znajomy zajmuje się wynajmem mieszkań na doby. Ostatnio w ogłoszeniu dopisał "tylko dla osób o słowiańskim wyglądzie". To dlatego, że wcześniej miał kilka nieprzyjemnych sytuacji. Wynajęła mieszkanie jedna osoba, a mieszkało -14. On przychodzi po klucze, a oni siedzą na podłodze i mówią, że nie wyjdą, bo nie mają gdzie iść – opowiada rozmówca PAP.
Komentarzy nie brakuje. Jedni imigrantom współczują i chcą pomóc, inni z kolei martwią się raczej, że "zajmą szpitale".
Władza natomiast miga się od odpowiedzi za obecny stan rzeczy. Deputowany Andrej Sawinych stwierdził ostatnio, że przyjezdni z Bliskiego Wschodu to nie migranci, a turyści.
Jak wyjaśnił, MSZ "prowadzi bardzo dokładną selekcję i wydaje wizy tylko na podstawie zaproszeń od bardzo konkretnych firm". Służby państwowe Polski, Litwy czy Niemiec ustalili jednak, że proces nielegalnej migracji z Iraku, Syrii czy państw Afryki jest zorganizowany przy udziale i wsparciu białoruskich władz.