W sobotę grób Aleksieja Nawalnego odwiedziła jego matka, Ludmiła. Towarzyszyła jej Ałła Abrosimowa, matka wdowy po opozycjoniście, Julii Nawalnej. Sama Julia Nawalny nie pojawia się w Rosji. Ona i jej dzieci przebywają za granicą. Nie pojawiła się też na uroczystościach żałobnych ze względu na duże ryzyko aresztowania. Od momentu pogrzebu na cmentarzu Borysowskim obecni są rosyjscy policjanci.
Jak informował portal Meduza, Rosjanie odwiedzający cmentarz musieli przechodzić przez bramki z wykrywaczem metalu, a jak tylko złożyli kwiaty - byli proszeni o opuszczenie cmentarza.
W poniedziałek kolejka osób, które czekały, aby podejść do grobu Aleksieja Nawalnego, liczyła ponad 500 metrów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ból jest nie do zniesienia. Jestem tu, żeby uhonorować go, żeby pokłonić się odważnemu człowiekowi, z którym były związane nasze nadzieje na lepszą przyszłość, na walkę z korupcją, na sprawiedliwe sądy - powiedziała jedna z osób, które przyszły na grób Nawalnego, cytowana przez rmf24.pl
Z kolei Reuters cytował jednego z żałobników, który zaznaczył, że "przyszedł uczcić pamięć człowieka, który stał się symbolem wytrwałości".
Żałobnicy nie mogli się na cmentarzu pojawić w piątek, kiedy odprawiane było nabożeństwo nad trumną. Wówczas tysiące osób zostało zatrzymanych na ulicach, gdzie usłyszeć można było skandowanie "Nie boimy się", "Rosja będzie wolna".
W dzień pogrzebu Aleksieja Nawalnego - czyli w piątek 1 marca - w 20 różnych rosyjskich miastach zatrzymano 103 osoby.
Śmierć, która wstrząsnęła Rosją
Informacje o nagłej śmierci Aleksieja Nawalnego pojawiły się w mediach 16 lutego. Przez lata był najważniejszym przeciwnikiem politycznym Władimira Putina. Nawalny zmarł w łagrze "Wilk Polarny 2" za kołem podbiegunowym, w którym odbywał karę 19 lat pozbawienia wolności. Okoliczności śmierci działacza nadal nie są jasne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.