Przypomnijmy, że dziś rano doszło do zagubienia zapalnika w pobliżu granicy z Białorusią. Wojsko informuje, że prowadzi działania, które mają pomóc w poszukiwaniach elementu.
Będziemy kontynuować poszukiwanie urządzenia – podkreślono w oficjalnym komunikacie wydanym przez dowództwo armii.
Jednocześnie armia wyjaśnia, że do zagubienia zapalnika doszło w momencie lotu bojowego z udziałem śmigłowca, który realizował patrol w rejonie granicy. To wtedy żołnierze zauważyli brak elementu pocisku.
Czytaj także: Incydent przy granicy. Wojsko zgubiło zapalnik
Wojsko pokazuje zapalnik i zapewnia, że nie jest on groźny
Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych opublikowało na Twitterze zdjęcie zapalnika. To charakterystyczny element z czerwoną końcówką.
Część nie jest dużo większa od pudełka zapałek. Co najważniejsze, nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa przypadkowych osób.
Z uwagi na to, iż dotychczasowe poszukiwania urządzenia nie przyniosły rezultatu informujemy, iż zapalnik ma wbudowane zabezpieczenia i nie stanowi zagrożenia dla otoczenia – zaznaczają wojskowi.
Co zrobić, jeżeli natrafimy na zapalnik DG RSZ? Armia prosi o oznaczenie miejsca jego odnalezienia i powiadomienie o tym najbliższej jednostki wojskowej lub policji. Nie należy zabierać ze sobą zapalnika.
Według wojskowych takie sytuacje mogą się zdarzyć. Dochodziło do nich m.in. w Afganistanie, gdzie po realizacji lotów bojowych miały miejsce przypadki stwierdzenia braku elementów wyposażenia.
Z kolei generał Waldemar Skrzypczak w rozmowie z o2.pl podkreślił, że zagubienie zapalnika zdarza się ekstremalnie rzadko i jest efektem niedbalstwa żołnierzy.
Niedopuszczalne byłoby, że do wojska trafiła amunicja, która nie ma odpowiednich certyfikatów - mówi o2.pl były dowódca Wojsk Lądowych i weteran wojny w Iraku.