Swoją niemalże filmową historią pani Anna podzieliła się na facebookowej grupie zrzeszającej mieszkańców warszawskiej Białołęki. Podczas przechadzki po okolicy ze swoim pupilem kobieta znienacka została zaatakowana przez rozwścieczone ptaki.
Tak zakończył się dziś mój spacer z psem. Wracałam do domu ścieżką betonową w stronę Strumykowej. W pobliżu górki zaatakowały mnie, chyba, dwie wrony, dwa dość duże ptaki. Atakowały mnie i średniej wielkości pieska - napisała na Facebooku pani Anna, dodając zdjęcie swojej zakrwawionej twarzy.
Jak wynika z relacji mieszkanki Białołęki, ptaki atakowały ją w głowę i nie chciały odpuścić. Kobieta podczas ucieczki przewróciła się i dopiero wtedy ptaki odleciały. Teraz, boleśnie poturbowana, pani Anna ostrzega innych miejscowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakrwawiona wróciłam do domu. Wzięłam prysznic. Idę do lekarza. Głowa mi krwawi, ale niech obejrzy. Kolano zaczęło puchnąć. Taki początek dnia. Uważajcie na siebie - czytamy w poście.
Kobieta dodała, że musiała zostać zaszczepiona przeciwko tężcowi, a teraz oczekuje na kolejne dawki szczepionki. Cały incydent zakończył się dla niej traumą i problemami.
Czytaj także: Ten ptak "zwiastuje śmierć". Stara Cyganka przestrzega
Okazuje się, że to niejedyny taki przypadek w stolicy. Referat Prasowy Straży Miejskiej m.st. Warszawy poinformował w rozmowie z portalem natemat.pl, że od 1 stycznia 2019 roku wpłynęło 10 zgłoszeń dotyczących ataków wron na ludzi.
Większość ataków miała miejsce wiosną. To prawdopodobnie dlatego, że wiosną ptaki mają młode, a w przechodzącym w pobliżu gniazda człowieku widzą zagrożenie. W maju i czerwcu wrony mogą być szczególnie agresywne, gdyż to wtedy gniazda opuszczają podloty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.