Historia Niemirowa, podobnie jak całej Polski, zmieniała się jak w kalejdoskopie. Dziś mieszka tam 50 osób, które trapi to co wielu z nas kojarzy tylko z telewizji: mianowicie wojna hybrydowa z Białorusią i działaniami, za którymi stoją rosyjskie władze. To Moskwa chce zdestabilizować region i wysyła pod polską granicę uchodźców.
Niemirów jest specyficzną wsią, która bezpośrednio graniczy z Białorusią, więc jest nie do uniknięcia, że zdarzają się przejścia. Mimo że mur został wybudowany. Uchodźcy robią podkopy pod murem albo przechodzą górą, rzucają drabiny na druty - mówi dziennikarzowi mieszkający w Niemirowie Marek Kaczmarczyk.
Co jeszcze zdradzili "Faktowi" mieszkańcy niewielkiej miejscowości przygranicznej?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się żyje w miejscowości, która graniczy z Białorusią?
Problem z emigrantami nielegalnie pokonującymi mur jest zauważalny w Niemirowie. Chociaż większość mieszkańców wspomina o braku obaw z tym związanych, nie da się ukryć, że ich życie uległo zmianie. Jak sam wspomina jeden z rozmówców dziennikarza, — Kiedyś nie zamykało się garażu na noc, a teraz to musimy sprawdzić, czy mamy garaż zamknięty, czy mieszkanie zamknięte. Musimy z tym żyć.
Nawet pomimo usilnych starań, trudno zignorować fakt pojawiających się w okolicy żołnierzy czy funkcjonariuszy straży granicznej. Trudno także odseparować od siebie fakt czyhającego zagrożenia i narastającego napięcia, o którym wciąż przypomina zbudowany na granicy mur. Mimo to, na wielu mieszkańcach urodzonych w czasie drugiej wojny światowej, zdaje się nie robić to wrażenia.
No i czego się obawiać? Ja blisko granicy mieszkam i mnie niestraszne to wcale. Tyle przychodziło tych uchodźców różnych. Jednego tylko widziałam, którego wojskowi złapali i zabrali. Przewieźli na bramkę, przepuścili go na drugą stronę i w porządku. Ja nie chodzę po lesie i nie chodzę nigdzie. Siedzę w domu i mnie to nie interesuje, co tam się dzieje. - komentuje 82-letnia Marianna Muc.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.