Konserwatywne środowiska z Torunia i ok. 300 mieszkańców protestowało przeciwko relokacji migrantów i budowie Centrum Integracji Cudzoziemców w mieście. Według demonstrantów, inwestycja ta ma na celu "usprawnić relokację osób, które nielegalnie przekroczyły granicę".
CIC mają być skierowane przede wszystkim do osób z Białorusi i Ukrainy. Według założeń, w Centrach Integracji Cudzoziemców ludzie legalnie przebywający w Polsce będą mogli znaleźć tam pracę lub nauczyć się języka polskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Demonstranci nie zgadzają się z oficjalnymi założeniami i samą inwestycją. Środowiska konserwatywne w Toruniu założyły petycję przeciwko budowie CIC. Podpisało ją ponad 1400 mieszkańców.
W niedzielę odbył się protest przeciwko budowie Centrum Integracji Cudzoziemców. Wzięło w nim udział ok. 300 osób. Protestujący skandowali antyunijne i antyimigranckie hasła. Nie brakowało też haseł krytykujących rząd oraz samorząd Torunia. Podczas wydarzenia demonstranci podeptali demonstracyjnie flagę Unii Europejskiej.
Władze Torunia odniosły się do protestu. Skrytykowały protestujących
Władze Torunia skomentowały antyimigrancki protest. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych prezydent Paweł Gulewski stwierdził, że w mieście "nie ma i nie będzie miejsca na mowę nienawiści".
Nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc motywowaną uprzedzeniami. Potępiam wszelkie formy wykluczenia i pogardy. Wolność słowa nie może być pretekstem do siania nienawiści - przekazał Gulewski na swoim oficjalym profilu.