Zaczęło się od tego, że taksówkarz odebrał telefon od mężczyzny, którego numer zarejestrowany był poza granicami Polski. Zlecenie było dość nietypowe. Chodziło o to, by odebrać przesyłkę z "ważnym dokumentem" od pewnej kobiety i następnie dostarczyć ją do banku.
Pod adresem, skąd miała zostać odebrana przesyłka, oczekiwała starsza kobieta. Powiedziała taksówkarzowi, że dzwonił do niej mężczyzna, który przedstawił się jako pracownik banku. Powiedział, że jej córka potrzebuje pieniędzy na spłatę długów. Taksówkarz odebrał od kobiety tajemniczą przesyłkę - relacjonują opolscy policjanci.
Zleceniodawca dzwonił co chwilę z ponagleniami. To zachowanie wzbudziło poważne podejrzenia u czujnego taksówkarza.
Czytaj także: Nadchodzi nowe świadczenie. 1300 zł dla każdego!
Taksówkarz zrobił to, co należy
W pewnym momencie, kilkanaście kilometrów od Głubczyc, taksówkarz zawrócił i zgłosił sprawę policjantom.
Okazało się, że zamiast dokumentów, w paczce było blisko 40 tys. zł. Dzięki czujności taksówkarza, do mieszkanki Głubczyc wróciły wszystkie jej oszczędności. Od mężczyzny oraz kobiety zostały zebrane zeznania. Policjanci badają sprawę i ustalają, kto mógł być po drugiej stronie telefonu - podała opolska policja.
Czytaj także: Piotr Kraśko wylądował w szpitalu! Wiadomo, co mu dolega
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.