Wojna na Ukrainie wymusiła większą aktywność NATO. Także w powietrzu. Nad Polską panuje duży ruch, wiele z maszyn to samoloty wojskowe. Między nimi są także samoloty do tankowania w powietrzu. Są potrzebne, ponieważ oprócz standardowych dyżurów Sił Powietrznych RP, do Polski przybyły także maszyny bojowe NATO. W bazie w Powidzu są m.in. samoloty transportowe Osprey z 352 Skrzydła Operacji Specjalnych, Herculesy i myśliwce F-15. Nie brakuje także samolotów rozpoznania i zwiadu elektronicznego (SIGINT/ELINT).
W naszej przestrzeni powietrznej gościły także w czwartek przez krótki czas dwa holenderskie myśliwce F-35, które później trafiły do Bułgarii. Maszyny te odbyły procedurę tankowania w powietrzu, ale nie lądowały na polskich lotniskach. Samo tankowanie odbyło się na niebie nad Wielkopolską - mówi o2.pl Jacek Siminski, dziennikarz branżowego magazynu "The Aviatonist".
Łatwo można je odnaleźć m.in. w popularnym serwisie Flightradar24. Nad Polską, nawet w chwili pisania poniższego tekstu, można znaleźć dwie maszyny tego rodzaju. Jedna - to NATO-wski Airbus A-330 przerobiony na latającą cysternę, a druga - sprawdzony w wielu misjach, niejako "klasyczny" już Boeing KC-135 Stratotanker.
Maszyny te, jak tłumaczy dziennikarz "Nowej Techniki Wojskowej" Dawid Kamizela, mają służyć dwóm głównym celom. Po pierwsze: wydłużyć zasięg lotu maszyn, które z nich uzupełniają paliwo, a po drugie zwiększyć długość czasu przebywania innych maszyn w powietrzu.
Tankują z nich i samoloty rozpoznania radioelektronicznego, które też latają nad Polską, i myśliwce. Nasze F-16 i maszyny sojusznicze. Dzięki tankowcom ustanowiono w 2011 roku w trakcie operacji Odyssey Dawn rekord długości lotu myśliwca F-16, który wynosił 13,5 godziny w powietrzu. Myśliwiec zaliczył siedem tankowań - mówi o2.pl Dawid Kamizela.
Jak tłumaczy, Amerykanie użytkują dwa typy tankowców: KC-135 i KC-46 Pegasus. Ale to niejedyne samoloty tego rodzaju, dostępne na świecie. Jest także specjalna wersja pasażerskiego Airbusa A-330, użytkowana już przez osiem krajów w tym przez Wielką Brytanię oraz wspólną jednostkę NATO. A330 MRTT można modyfikować w ten sposób, że poza wykonywaniem działań wojskowych, jak tankowanie w powietrzu czy transport ładunków, można na nich zabudować elementy szpitala polowego czy konfigurację przeznaczoną do transportu VIP-ów.
Wspomniany Airbus może podjąć 111 ton paliwa lotniczego. Dla porównania, myśliwiec F-16, licząc ze zbiornikami wewnętrznymi i zewnętrznymi, może podjąć 12 ton.
Polska tego rodzaju samolotów nie posiada. Były plany wejścia w międzynarodową kooperację przy programie pozyskania współużytkowanych przez innych członków NATO samolotów transporotowo-tankujących (MRTT). Podstawą programu byłaby właśnie platforma Airbusa. Ale pod kierownictwem ministra Antoniego Macierewicza MON zrezygnował z programu. W zamian ogłoszony został program "Karkonosze" zakładający pozyskanie własnego samolotu MRRT.
Polacy zdani na łaskę innych
Program jednak przepadł z nieznanych powodów. O jego losy zapytał w interpelacji poseł Lewicy, Robert Kwiatkowski. Odpowiedział mu na początku lutego ub. roku wiceminister Wojciech Skurkiewicz.
Uprzejmie informuję, że Rzeczpospolita Polska przystąpiła do platformy wymiany usług ATARES Air Transport, Air to Air Refueling and other Exchange of Services (Transport Powietrzny, Tankowanie w Powietrzu oraz wymiana innych usług), w ramach Movement Coordination Centre Europe (Europejskie Centrum Koordynacji Ruchu Wojsk). W rezultacie powyższego, Polska jest uprawniona do bezgotówkowej wymiany ww. usług z pozostałymi państwami członkowskim. Ponadto, realizacja misji tankowania w powietrzu jest możliwa również dzięki bilateralnej umowie ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Umożliwiają to także odbywające się corocznie międzynarodowe ćwiczenia z wojskami - odpisał Skurkiewicz.
A ile trwa operacja tankowania F-16 w powietrzu? Zależne jest to, jak mówi o2.pl doświadczony pilot wojskowy, od tego, ile paliwa chce pobrać maszyna. Procedura trwa od 5 do 15 minut. F-16 to jedyne samoloty bojowe, używane przez Polskie Siły Powietrzne, zdolne do tankowania w powietrzu. Nie mogą tego robić ani samoloty MiG-29 ani leciwe, wysłużone Su-22.
W polskiej przestrzeni powietrznej krążą w ramach dyżurów dwie, a czasem nawet trzy latające cysterny. Nie muszą służyć tankowaniu, jednak wydłużają, jak zaznaczono wyżej, czas lotu naszych i sojuszniczych samolotów w powietrzu. A obecność np. samolotów rozpoznania radioelektronicznego ma w momencie działań wojennych na Ukrainie kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Polski.
Pozostaje tylko żałować, że nasz kraj wycofał się z pozyskania własnych maszyn tego rodzaju i także w tym zakresie jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę innych. Mogliśmy być autonomiczni, ale rzeczywistość zweryfikowała plany i ambicje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.