Tuż przed mikołajkami, 5 grudnia, na rodzinę państwa Brauła jak grom z jasnego nieba spadła druzgocąca wiadomość. U pana Mariana Brauły, ojca naszej redakcyjnej koleżanki, lekarze zdiagnozowali ostrą białaczkę szpikową. To bardzo groźny, agresywny nowotwór krwi i szpiku kostnego.
Pan Marian potrzebuje pomocy. Potrzebne osocze i krew!
Pan Marian był dotąd bardzo aktywnym, pełnym energii człowiekiem. Przez całe życie prowadził warsztat mechaniczny, samochody zawsze były jego największą pasją. Mimo sześćdziesiątki na karku pan Marian wciąż cieszył się dobrym zdrowiem i spełniał swoje marzenia. Niedawno skoczył ze spadochronem i odbył swój pierwszy lot balonem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rok 2023 był dla pana Mariana wyjątkowy. W tym roku obchodził 40. rocznicę ślubu i po raz pierwszy został dziadkiem. Niestety, wraz z drugą połową roku nadeszły komplikacje. Już czerwcowe wyniki badań pana Mariana wzbudziły niepokój rodziny. Początkowo jednak lekarze nie byli w stanie wskazać żadnej konkretnej diagnozy.
Czytaj także: Zimno i mgliście. Słońce w Polsce tylko dla wybranych
Wyniki pogarszały się przez kolejne miesiące, ale nadal nie było działania ze strony lekarzy. Wszyscy kazali obserwować. Nikt jeszcze wtedy nie użył słowa białaczka. Dopiero w pod koniec listopada wszystko ruszyło dalej. Wyniki pogorszyły się tak bardzo, że dostał skierowanie do szpitala na oddział hematologiczny - relacjonuje Aldona, córka pana Mariana i dziennikarka portalu o2.pl.
Z dnia na dzień poziom płytek krwi drastycznie spadał. W końcu z ust lekarzy padły budzące lęk słowa: ostra białaczka szpikowa. Trzeba było działać od razu. Już dzień później pan Marian zaczął przyjmować intensywną chemię. Jednocześnie ma już przetaczaną krew, a niedługo będzie miał także przetaczane osocze.
Na szczęście tata nie ma żadnych innych chorób, ale jednak jest po 60. więc ze względu na wiek leczenie może nie być tak skuteczne jak w przypadku osoby młodej - wskazuje Aldona.
Pan Marian będzie musiał spędzić w szpitalu najbliższe kilka tygodni w zupełnej izolacji. Rodzina nie może go zobaczyć nawet w Boże Narodzenie.
By pan Marian miał szansę powrócić do zdrowia, wrócić do rodziny i zrealizować pomysły na swoje kolejne przygody, potrzebne są krew i osocze. Oddać je może każda osoba spełniająca warunki dawcy krwi.
Czytaj także: IMGW już wie. Są dobre wieści!
Grupa krwi i miejsce zamieszkania nie mają tutaj znaczenia. Przy oddawaniu wystarczy zaznaczyć, że krew i osocze mają zostać przeznaczone dla Mariana Brauły, który leży na oddziale hematologicznym w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. W imieniu rodziny bardzo prosimy o pomoc.