Wielu mieszkańców Afganistanu nie zaakceptowało decyzji o zamknięciu szkół dla dziewcząt. Setki obywateli głośno domagało się ponownego otwarcia żeńskich placówek i umożliwienia kształcenia się kobietom i dziewczętom. Wspierali ich w tym przedstawiciele opinii publicznej Zachodu.
Przeczytaj także: "Al-Kaida straciła prymat". Eksperci o śmierci następcy bin Ladena
Pozwolono im wrócić do szkół. Nie wszystkie licealistki mają tyle szczęścia
Zgodnie z ustaleniami agencji informacyjnej AFP uczestnikom strajków częściowo udało się dopiąć swego. W rezultacie uczennice wróciły do łącznie pięciu rządowych szkół we wschodnim Afganistanie.
Nastolatki robiły to mimo braku oficjalnej zgody ze strony władz centralnych. Z tego względu podobne sytuacje miały miejsce wyłącznie w regionach oddalonych od centralnych siedzib władz, czyli Kabulu i Kandaharu. Na razie nikt oficjalnie nie interweniował.
Ponieważ dziewczęta same przyszły, nie zawróciliśmy ich. Ale gdyby ministerstwo edukacji nakazało nam zamknięcie szkół, zrobilibyśmy to natychmiast. Jak dotąd nie kazano nam tego robić – wyjaśnił przedstawiciel lokalnych władz (AFP).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Co się działo w Afganistanie? Wstrząsający raport BBC
Według ustaleń AFP uczennice samodzielnie udały się do dyrektorów zamkniętych placówek i zażądały, aby pozwolono im znów się uczyć. Khaliqyar Ahmadzai, prowincjonalny dyrektor ds. informacji i kultury, podkreślił, że prawdopodobnie proces nie zakończy się na tych pięciu szkołach.
Kilka dni temu uczennice zwróciły się do dyrektorów pięciu szkół z żądaniem ponownego ich otwarcia. Od tego czasu zajęcia zostały wznowione i te szkoły już funkcjonują. Jeśli uczennice będą kontynuowały współpracę z dyrektorami, proces otwierania szkół się nie zatrzyma – tłumaczył Khaliqyar Ahmadzai (AFP).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.