"Obrońcy zwierząt" zabierają głos
Informacje o nowym "psio terapeucie" na szpitalnym SORze pojawiły się z początkiem maja. Historię uroczej kilkumiesięcznej suczki opisała słynna w social mediach Siostra Bożenna, o Lunie wspomniał też profil Make Life Harder. Jednak im więcej było zachwytów nad czworonożną pracownicą szpitala, tym więcej było też głosów krytyki.
Mam mieszane uczucia co do tego. Czy pies jest odpowiednio socjalizowany, czy to nie za duża kumulacja stresu i obciążenia dla niego. Czasem to, co w zachowaniu psa bierzemy za oznakę radości jest oznaką stresu.
Owszem, psy są bardzo pomocne w takich miejscach. Owszem, pomagają ludziom. Ale kto dał wam prawo wykorzystywać szczeniaka!!?? Do takich zadań psy są specjalnie przygotowywane i zaczynają pracować w momencie, kiedy są gotowe. Uważam to za znęcanie się nad zwierzęciem. Skandal - to tylko niektóre z komentarzy, jakie pojawiały się przy postach Luny w social mediach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Codzienność psa na SORze
Luna należy do jednego z pracowników szpitala. Ma raptem parę miesięcy. Na terenie szpitala otrzymała swój własny pokój, gdzie mieści się jej kojec, miska z wodą i jedzenie.
Pracownicy szpitala, którzy mają za zadanie opiekować się Luną na dyżurze, mają w grafiku postawioną "kropkę". Oznacza to, że są odpowiedzialni za wyprowadzanie i karmienie zwierzaka.
Miałam przyjemność gościć u Luny i powiem Wam jedno. Wszystkie multisporty, owocowe czwartki i piżamowe środy są niczym w porównaniu z obecnością psiego terapeuty w zespole - oświadczyła Siostra Bożenna.
Szpital bierze na wstrzymanie
W Dzień Dziecka, czyli 1 czerwca, miała się odbyć konferencja z udziałem Luny. Suczka miała zostać oficjalnie przedstawiona dziennikarzom i opinii publicznej. Tak się jednak nie stało.
W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej kontrowersjami dotyczącymi przygotowania Luny do roli psa terapeuty, w nawiązaniu do korespondencji skierowanej do organizacji, których przedmiotem działalności są prawa zwierząt, pragniemy wskazać, co następuje: Jeszcze raz chcemy jak najmocniej podkreślić, iż dobro Luny jest dla nas priorytetem. Z tego też względu Luna obecnie mieszka poza Szpitalem, wraz ze swoim właścicielem - brzmiało oświadczenie wydane przez szpital.
12 czerwca władze placówki spotkały się z przedstawicielami Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego. Sprawdzono, w jakich warunkach przebywa Luna i jak wygląda opieka nad nią. Towarzystwo przekazało też wskazania i sugestie odnośnie dalszej pracy Luny.
Sprawa nie jest jeszcze przegrana - zapewnia w rozmowie z "Gazetą Pomorską" jeden z pracowników szpitala.