Kilka dni po śmierci o. Edwarda Konkola w kwartalniku "Więź" pojawił się tekst Tomasza Terlikowskiego. Traktował on właśnie o przewinieniach podlaskiego duchownego. Publicysta przypomniał, że o. Edward miał zakaz publicznego sprawowania liturgii, a także zakaz używania stroju duchownego poza wspólnotą zakonną. W tekście zatytułowanym "Edward Konkol – nikt nie pytał, nikt nie sprawdzał" Terlikowski przypomina o zarzutach nadużyć seksualnych dot. zmarłego werbisty.
Czytaj także: Ceny w sklepach są astronomiczne. Przyślij nam paragon
Nie wszyscy przyjęli tekst dobrze. Stowarzyszenie "Droga", którego prezesem do niedawna był zmarły o. Konkol wystosowało oświadczenie w tej sprawie, w którym poinformowano m.in., że osoby oskarżające Konkola nie zgłosiły się do zarządu stowarzyszenia i zarząd późno dowiedział się o zarzutach.
Wątpliwości w tej sprawie ma też wicenaczelna "Kuriera Polskiego" Agnieszka Siewiereniuk - Maciorowska. Na Twitterze pokazała zdjęcia Terlikowskiego, który jako prowadzący program w RMF FM rozmawiał z Michałem Gawłem, prezesem Fundacji "Dialog" i zażądała wyjaśnień. Dodała, że dostała informację, iż za kontrowersyjny artykuł Terlikowski wziął pieniądze... od nie wiadomo kogo. W kolejnym zdaniu poinformowała, że w podaną przez siebie informację nie wierzy.
Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska, wicenaczelna "Kuriera Polskiego" i "Gazety Współczesnej" (z nadania Orlenu w Polska Presse) właśnie oskarżyła mnie (ops, zadała tylko pytanie) o to, że za napisanie artykułu o ojcu Edwardzie Konkolu miałem mieć zapłacone dziesięć tysięcy (niestety nie wiadomo przez kogo). Kiedyś to mieli mi płacić w markach, w szeklach, a dzisiaj tylko 10 tysięcy złotych - pisze na Facebooku publicysta.
Sprawę wysłałem już do prawników i mam nadzieję, że niebawem spotkamy się w sądzie… Tam będzie Pani mogła przekazać, ktoż to przekazuje takie informacje, i dlaczego musiała się nimi Pani podzielić na Twitterze - podsumował Terlikowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.