Przypomnijmy, że mieszkańcy Gdańska od kilku miesięcy nie mogli doprosić się interwencji policji w sprawie bezdomnego. Agresywny mężczyzna miał zaczepiać przypadkowych ludzi, a w sieci pojawiły się nagrania, jak grozi panu Rafałowi. Ten wielokrotnie zgłaszał sprawę organom ścigania.
Wymachiwał butelką czy narzędziami. Wielokrotnie groził nam śmiercią. Przyszedł pod mój dom i zażądał 500 złotych. Mówił, że inaczej mnie "za*****" - opisywał zachowanie bezdomnego mieszkaniec Gdańska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W końcu mężczyzna nie wytrzymał. Opisał sprawę w mediach społecznościowych i skontaktował się z redakcją o2.pl. W jego opinii "był lekceważony przez pracowników policji". Pan Rafał skarżył się też, że prokuratura błyskawicznie umorzyła śledztwo przez "brak wykrycia sprawcy".
Ja nie zapytam tego człowieka, jak ma na imię, aby go zgłosić. Policja może go poszukać sama. Jak sam go znalazłem i wezwałem patrol, to nie znaleźli go w bazie. Ostatecznie nie był w kartotece poszukiwanych, bo przecież nie zgłaszałem go z imienia i nazwiska. To śmieszne - mówił nam mieszkaniec Gdańska.
"Szukali" go kilka miesięcy. Teraz jest w areszcie
Sprawa nabrała tempa dopiero po naszej interwencji. Najpierw otrzymaliśmy informację, że Komendant Miejski Policji w Gdańsku zarządził przeprowadzenie czynności wyjaśniających odnośnie sprawy bezdomnego i trwa postępowanie wyjaśniające.
Jeszcze przed publikacją pierwszego tekstu w tej sprawie (ale już po wysłaniu pytań) mężczyzna został natomiast zatrzymany.
W związku z wpisem i filmami, które ukazały się na portalu społecznościowym, 7 marca po godzinie 13:00 na al. Hallera w Gdańsku dzielnicowi z komisariatu przy ul. Białej zatrzymali 40-letniego mężczyznę. 40-latek został przesłuchany, policjanci ogłosili mu zarzut kierowania gróźb karalnych oraz wymuszenia rozbójniczego - poinformowała nas kom. Karina Kamińska Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku.
Teraz okazuje się, że sprawa ma swój dalszy ciąg. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i policji, decydując, że mężczyzna trzy najbliższe miesiące spędzi w areszcie.
Sąd tymczasowo aresztował podejrzanego na okres trzech miesięcy - przekazała nam prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Prokuratura odcina się od odpowiedzialności policji
Prokuratura nie chce wyjaśnić skąd pierwotna decyzja o umorzeniu śledztwa. Śledczy odcinają się jednak od działań policji, twierdząc, że "czynności wykrywacze należą do zadań Policji".
- Sposób prowadzenia czynności nie podlega bezpośredniej kontroli prokuratora, jak również prokurator nie sprawuje nadzoru nad czynnościami funkcjonariuszy pełniących służbę w patrolach - dodaje prok. Wawryniuk.
Z informacji Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w Gdańsku wynika, że na wcześniejszym etapie dane sprawcy nie były znane, dysponowano wizerunkiem z monitoringu, który został rozesłany do innych jednostek Policji. Nie ustalono innych osób, które mogły być osobami pokrzywdzonymi lub mogące mieć wiedzę o zdarzeniach będących przedmiotem postępowania - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Słowa te przeczą jednak wersji pana Rafała, który w rozmowie z nami podkreślił, że "przekazał policjantom nagrania z monitoringu i wzywał patrol, gdy udało mu się zlokalizować bezdomnego".
Mieszkańcy gdańskiego Wrzeszcza w rozmowie z o2.pl podkreślają, że sprawa mogła skończyć się zupełnie inaczej, gdyby nie działania pana Rafała i interwencja. Są rozżaleni, że dopiero rozgłos doprowadził do zatrzymania 40-letniego bezdomnego.
Ciekawe czy zainterweniowaliby, gdyby nie medialny rozgłos i wpis w mediach społecznościowych. Mam wątpliwości - mówi nam jeden z rozżalonych mieszkańców.
Skontaktowaliśmy się z gdańską policją, aby sprawdzić, na jakim etapie jest postępowanie wyjaśniające. Otrzymaliśmy informację, że tego typu postępowanie może potrwać bardzo długo - nawet kilka miesięcy. Do sprawy wrócimy.