Lee Man-Hee zdobył rozgłos w lutym 2020 roku. Przywódca Kościoła Jezusa Shincheonji, znanego również jako Nowego Nieba i Ziemi, ściągnął na siebie podejrzenia o ignorowanie zasad bezpieczeństwa w związku koronawirusem. Na początku epidemii COVID-19 w Korei Południowej działalność sekty łączono nawet z 36 procentami przypadków w całym kraju.
Kościół Jezusa Shincheonji. Lee Man-Hee nie naraził wyznawców na zarażenie koronawirusem
Skarga przeciwko liderowi Kościoła Jezusa Shincheonji wpłynęła w marcu ubiegłego roku. Została ona złożona przez urzędników miejskich z Seulu – na liście osób podejrzewanych o łamanie przepisów znalazły się również nazwiska 11 innych przywódców sekty.
Przeczytaj także: Nie było litości. Mówił, że "miłość to cecha muzułmanina"
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Kościoła Jezusa Shincheonji. Lee Man-Hee został aresztowany i postawiony przed sądem. Poza oskarżeniami dotyczącymi pandemii koronawirusa postawiono mu również zarzuty malwersacji finansowych oraz organizowania nielegalnych wydarzeń religijnych.
Ostatecznie Lee Man-Hee został oczyszczony z zarzutów ignorowania przepisów dotyczących ochrony przed COVID-19. 89-latka uznano jednak winnym defraudacji oraz organizacji nielegalnych zgromadzeń. Otrzymał karę trzech lat pozbawienia wolności, jednak w zawieszeniu na cztery lata.
Przeczytaj także: Poszli po niego z karabinami. Rosyjski "Jezus" zatrzymany
Rzecznik Kościoła Jezusa Shincheonji skomentował wyrok w rozmowie z BBC Korea. Jak zapowiedział, mimo że werdykt został przyjęty przez współwyznawców z zadowoleniem, Lee Man-Hee będzie walczyć o pełne uniewinnienie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.