Sprawa chłopca zostanie zbadana przez władze kościoła. Jednak jego rodzice bez cienia wątpliwości stwierdzają, że byli świadkami cudu. Chodzi o tragiczny wypadek Lucasa, który według wiedzy medycznej, nie powinien dziś normalnie funkcjonować.
4 lata temu Lucas jako 5-letni chłopiec wypadł z okna. Bawił się z siostrą w domu dziadka i po upadku z wysokości 6 metrów uderzył głową w beton. Lekarze nie dawali mu zbyt wielkich szans na przeżycie. Szacowali, że nawet jeśli dziecko nie umrze, to do końca życia będzie w stanie wegetatywnym.
Tak się jednak nie stało. Tragiczny wypadek zdarzył się na terenie archidiecezji Olinda i Recife w północno-wschodniej Brazylii. Po usłyszeniu diagnozy, rodzice w rozpaczy udali się do zgromadzenia sióstr zakonnych z Carmelo de Campo Mourao i poprosili o modlitwę za dziecko.
Podobnie także i my, najbliżsi, modliliśmy się za wstawiennictwem pastuszków. 9 marca Lucas obudził się i zaczął z nami rozmawiać. 15 marca nasz syn wyszedł ze szpitala - ujawnił Joao Batista, ojciec Lucasa.
Siostry odmawiały modlitwy przy relikwiach błogosławionych Franciszka i Hiacynty. To właśnie ich obecność w kaplicy miała według rodziców Lucasa sprawić, że dziecko w pełni wyzdrowiało. Również wśród lekarzy, którzy zajmowali się chłopcem (byli wśród nich wierzący, ale także ateiści) nie brakowało zdumienia. Zespół uznał, że to niewytłumaczalne z naukowego punktu widzenia - donosi CBS.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.