Według Reutersa ćwiczenia takie odbyły się w sobotę. W manewrach brali udział piloci Floty Czarnomorskiej, która ma bazę w Sewastopolu, podporządkowanej Południowemu Okręgowi Wojskowemu.
Warto przypomnieć, że dzieje się to niecałe dwa tygodnie po tym jak Rosjanie informowali o nielegalnym - ich zdaniem - "wtargnięciu" brytyjskiego okrętu wojskowego na wody terytorialne Krymu.
Rosjanie oskarżali wtedy Londyn o "prowokację". Posunęli się wręcz do stwierdzeń, że jeśli takie działania będą zdarzały się ponownie, będą bombardować wrogie okręty. Teraz zaczęli takie działania ćwiczyć.
Czy takie działania Rosji można traktować jako realne ostrzeżenie i zagrożenie? Zapytaliśmy o to ekspertów.
Nie wyciągałbym z tego daleko idących wniosków. Odkąd tylko ulokowali się na Krymie to ćwiczą dużo i często. Zawsze można budować siedem albo 77 teorii na temat jakiegoś zdarzenia. Dla mnie - zdarzenie trywialne, niekoniecznie warte komentowania - mówi o2.pl były wysoki rangą oficer wywiadu.
I dodaje, że z punktu widzenia wywiadowczego o wiele bardziej doniosłe było inne zdarzenie. Pod koniec czerwca wyszedł w morze rosyjski okręt podwodny "Biełogord". To olbrzymi, mający ponad 180 m długości atomowy okręt podwodny. Nie ma on praktycznie uzbrojenia, ma jednak dodatkowe wyposażenie szpiegowskie.
Rajchel: Trzeba to przypisać do sytuacji
Innego zdania jest były komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Gen. bryg. pilot Jan Rajchel mówi w rozmowie z o2.pl, że trudno nie łączyć takich ćwiczeń z działaniami politycznymi.
Tego rodzaju działania należy przypisać do aktualnej sytuacji wojskowo-politycznej w rejonie Krymu. Ale należy też podkreślić , że piloci mogą wykonywać tego rodzaju manewry w ramach zwykłych ćwiczeń, czyli wznawiania nawyków szkoleniowych. Bez względu na okres, w jakim jesteśmy, to piloci muszą się kiedyś tego nauczyć. Być może z taką sytuacją mamy tutaj do czynienia, ale w mojej ocenie nie można pominąć kontekstu politycznego - mówi o2.pl gen. Rajchel.
Dodaje, że bombardowania celów morskich to w pilotażu "wyższa szkoła jazdy".
To kolejny etap ćwiczeń pilotów, którzy zaczynają od szkoleń z bombardowań celów lądowych. Nad morzem inaczej prowadzi się nawigację. Na ziemi ma się kilka punktów odniesienia, na wodą inaczej szuka się celu i polega bardziej na optycznych przyrządach celowniczo-nawigacyjnych - mówi generał.
Według rosyjskiej agencji RIA Novosti ćwiczenia były prowadzone na dużą skalę. Brały w nich udział samoloty myśliwskie Su-27, bombowce taktyczne Su-24 i Su-34 oraz myśliwce wielozadaniowe Su-30. Przeprowadzone zostały symulowane naloty bombowe i rakietowe.