Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia w wieku 74 lat. Piosenkarz został pochowany na cmentarzu we wsi Grotniki pod Łodzią. W momencie pogrzebu były w Polsce liczne ograniczenia związane z pandemią Covid-19, dlatego wielu fanów nie mogło pożegnać w tym dniu swojego idola.
Idealną okazją, aby wybrać się na miejsce pochówku piosenkarza było święto zmarłych. W wydłużony weekend, Polacy tłumnie ruszyli na cmentarze, aby zapalić świeczkę na grobie najbliższych zmarłych i nie tylko.
Na początku października postawiono pomnik Krzysztofa Krawczyka, który nawiązuje do życia wokalisty. Andrzej Kosmala, jego przyjaciel i m.in. menadżer pokazał zdjęcie z poniedziałkowego wieczoru z dopiskiem "Czuwanie u Krzysztofa Krawczyka". To oznacza, że mimo późnej pory, znajomi artysty, a także po prostu życzliwi mu ludzie zdobyli się na piękny gest. To naprawdę wzruszające.
Grób Krzysztofa Krawczyka. Piękne zdjęcie
Wokół grobu znalazło się mnóstwo kwiatów, zniczy i pamiątek. Były m.in piękne wrzosy i kolorowe znicze, które popołudniu dawały olbrzymi urok.
Przypomnijmy, że przyczyną śmierci Krzysztofa Krawczyka był COVID-19 i choroby współistniejące. Przed śmiercią planowano wiele występów, które miały nie dojść do skutku, co ponoć załamało gwiazdora.
Wszyscy byliśmy optymistami i przyjmowaliśmy zamówienia na koncerty letnie. Krzysztof bardzo się cieszył, bo miało być ich 9, w tym większość na masowych imprezach juwenaliowych. Niestety, było wiadomo już, że do nich nie dojdzie. Bardzo Krzysztof to odcierpiał. Jeżeli COVID-19 go zabił, to nie bezpośrednio, tylko właśnie przez brak śpiewania - twierdził Andrzej Kosmala w rozmowie z Faktem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.