Na stronę Rządowego Centrum Legislacji w środę trafił ważny projekt. Dotyczy ustawy dotyczącej likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego i utworzenia Centralnego Biura Zwalczania Korupcji, które ma funkcjonować w ramach policji. Co najważniejsze, CBA ma istnieć do 1 stycznia przyszłego roku, a więc to ostatnie miesiące funkcjonowania.
Jak przewiduje projekt, zadania, które obecnie realizuje CBA ma przejąć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Krajowa Administracja Skarbowa. Jego autorzy przewidują, że reforma pozwoli "ograniczyć liczbę liczbę polskich służb specjalnych wyposażonych w instrumenty umożliwiające ingerencję w prawa i swobody obywatelskie m.in. poprzez wykorzystywanie niejawnego oprogramowania inwigilacyjnego".
Opracowaniem ustawy mają zająć się koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Radosław Kujawa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk: "Będzie patrzyła władzy na ręce"
Obecna koalicja z premierem Donaldem Tuskiem na czele, właściwie od przejęcia władzy głośno mówiła o konieczności likwidacji CBA. Szef polskiego rządu przekonywał, że Mariusz Kamiński z PiS próbował atakować politycznych przeciwników, zamiast walczyć z korupcją.
Osiem lat rządów PiS pokazało to w sposób jeszcze bardziej dojmujący. Każdego dnia odrywamy kolejne układy korupcji. CBA było praktycznie bezczynne przez osiem lat. Jeśli kogoś ścigało, to polityków opozycji. Ta służba jak żadna inna jest przeniknięta polityczną treścią, w tym konkretnymi ludźmi - mówił premier w kwietniu.
Jak podkreślał Tusk, zależy mu na rzetelnej, apolitycznej policji, która będzie ścigać również "jego ludzi". - Przede wszystkim będzie patrzyła władzy na ręce, a nie opozycji i to wam gwarantuję - zapewniał Tusk.
Czytaj więcej: Komentarze po wejściu CBA do Orlenu. Politycy zabierają głos