6 kwietnia ustawa dot. wyborów korespondencyjnych została uchwalona przez Sejm i trafiła do Senatu. Wybory mają się odbyć 10 maja 2020 roku. Ewentualna druga tura ma mieć miejsce dwa tygodnie później, tj. 24 maja 2020 roku.
Takie rozwiązanie spotyka się z ogromną falą krytyki. Po pierwsze ze względu na generowanie dodatkowego ryzyka zarażenia się koronawirusem, a po drugie ze względu na naruszenie konstytucyjnych podstaw głosowania demokratycznego, które ma być wolne, tajne, powszechne, równe i bezpośrednie.
Wybory korespondencyjne. Szef PKW nie ma wątpliwości
Trzy połączone komisje senackie - ustawodawcza, praw człowieka praworządności i petycji oraz samorządu terytorialnego i administracji państwowej - zajmowały się we wtorek projektem ustawy. Posiedzenie opierało się przede wszystkim na wysłuchaniu opinii instytucji oraz ekspertów. Żadna wiążąca decyzja nie została podjęta, ponowna próba nastąpi 4 maja.
Przeciwnikiem zaproponowanego przez PiS formatu głosowania jest szef PKW, Sylwester Marciniak. Jego zdaniem najlepszą formułą zastosowaną podczas przeprowadzania głosowania byłoby danie obywatelom wyboru w taki sposób, by mogli sami zdecydować, czy chcą głosować osobiście, czy może korespondencyjnie. Jednocześnie podkreślił, że w obecnym formacie, przeprowadzenie demokratycznego głosowania nie jest możliwe.
Bez współdziałania organów władzy, organów administracji publicznej rządowej i samorządowej i wreszcie komitetów wyborczych, nie uda się przeprowadzić uczciwych i sprawnych wyborów. Z mojego punktu widzenia jest tyle zastrzeżeń, że obawiam się, że w pełnym zakresie nie uda się przeprowadzić wolnych wyborów - mówił po zakończonym posiedzeniu szef PKW, Sylwester Marciniak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.