Wyjątkowe wydarzenie w toruńskim zoo stało się przedmiotem zachwytu w środowisku przyrodniczym, zdobywając uznanie ekspertów nie tylko z Europy, ale i z całego świata.
Sukces ten dotyczy rozmnożenia tarajów, czyli kotów cętkowanych, co jest nie lada wyczynem biorąc pod uwagę trudności z hodowlą tego gatunku w niewoli. Tymczasem europejski koordynator ds. tarajów, który nadzoruje działania na rzecz ochrony każdego zagrożonego wyginięciem gatunku, określił warunki życia stworzone dla tych zwierząt w toruńskim zoo jako wzorowe.
Koty cętkowane cieszą się tam przestronnym wybiegiem, mają dostęp do stawu z karasiami, domek, a także różnorodne zabawki. Jednak najbardziej wymownym dowodem na to, że taraje czują się w Toruniu doskonale, jest nowe potomstwo, które przyszło na świat w tym właśnie miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Historia niezwykłych narodzin w toruńskim zoo
Tim i Tomi, dwaj bracia taraje, przybyli do toruńskiego ogrodu zoologicznego z zoo w Monachium, w Niemczech, we wrześniu 2020 roku. Te niezwykłe koty cętkowane szybko zaaklimatyzowały się w swojej nowej wolierze i doskonale odnalazły się w warunkach toruńskiego zoo.
W tamtym czasie, toruński ogród zoobotaniczny był jedynym miejscem w Polsce, gdzie można było zobaczyć te rzadkie ssaki. Po prawie dwóch latach wspólnego życia, w czerwcu 2022 roku, Tomi został przetransportowany do zoo w Tallinie, pozostawiając Tima w Toruniu, gdzie kot pozostał samotny.
Wiedzieliśmy, że koordynator gatunku tarajów, ekspert jednego z ogrodów we Włoszech, jest bardzo zadowolony z naszej opieki nad tymi zwierzętami. Rok później, a dokładnie w lipcu 2023 roku skierował do nas samicę taraja z zoo w Czechach nazywając ją niezwykle cenną genetycznie. Teraz, kiedy się dowiedział, że wraz z Timim doczekała się potomstwa oświadczył, że wiedział, że się nie zawiedzie dając nam tę samicę - opowiada Beata Gęsińska, dyrektorka Ogrodu Zoobotanicznego w Toruniu.
Jak dodaje dyrektorka toruńskiego zoo, połączenie obydwu zwierząt "było drobiazgowo zaplanowanym procesem logistycznym".
Najpierw tylko ze sobą sąsiadowały, potem wpuszczaliśmy samca na wybieg samicy, gdy jej tam nie było i odwrotnie. Na koniec połączyliśmy je na wspólnym wybiegu, ale tylko za dnia, nocami wracały do siebie. W pogotowiu zawsze byli pracownicy ogrodu z wężami, żeby w razie spięcia móc rozdzielać osobniki lejąc je wodą. Na szczęście nie było to konieczne - wspomina Beata Gęsińska.
27 lutego toruński ogród zoologiczny powitał cztery nowonarodzone taraje. Niestety, jeden z młodych był zauważalnie słabszy i mniejszy od reszty, a także nie otrzymywał odpowiedniej opieki ze strony matki. W rezultacie mały taraj nie przetrwał. Pozostała trójka rodzeństwa rozwija się jednak znakomicie.
Kiedy małe taraje skończą dziewięć tygodni, będą poddane szczepieniom i zostaną zaczpiowane. To właśnie wtedy planowane jest dokładne ustalenie ich płci. Obecnie opiekunowie przypuszczają, że w miocie są dwa samce i jedna samiczka, jednak ostateczne potwierdzenie tej tezy nastąpi po przeprowadzeniu odpowiednich badań.
Nasz sukces w hodowli zagrożonych wyginięciem tarajów jest dowodem na sens istnienia ogrodów zoologicznych. Jesteśmy po to, by ratować zagrożone gatunki, by zachowywać ich geny. Dzięki temu możliwe będzie w przyszłości przywrócenie ich naturze - tłumaczy Beata Gęsińska.