Robert O'Neil jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych Navy SEALs na całym świecie. Wojskowy stał się swego rodzaju celebrytą, kiedy to w 2011 roku oddał strzał, który zakończył życie Osamy Bin Ladena. Śmierć przywódcy Al-Kaidy była bardzo ważnym momentem w historii świata, o którym mówiły media na całej planecie.
Przeczytaj także: "Tuba propagandowa Kremla" wpadła w Ukrainie. Bloger działał w UE
Zabójca Osamy Bin Ladena ma już za sobą swoją karierę w wojsku. Robert O'Neil przeszedł na zasłużoną emeryturę w 2015 roku, kiedy miał 39 lat. Żołnierz postanowił wykorzystać fakt zastrzelenia przywódcy Al-Kaidy. Przez cały czas pracował jako mówca motywacyjny oraz ekspert telewizyjny. 46-latek ma również na swoim koncie dwie książki.
Przeczytaj także: Rosjanie odwołują "ewakuację" z Chersonia. Powód nie jest zaskoczeniem
Zabił Bin Ladena. Dziś mówi, co zrobiłby inaczej
Robert O'Neil nadal jest postacią, która wzbudza zainteresowanie opinii publicznej. Nic dziwnego więc, że były żołnierz jest częstym gościem różnego rodzaju programów w Stanach Zjednoczonych. 46-latek został zaproszony do podcastu przez Joe Buddena. W rozmowie Amerykanin zdradził, że żałuje zabicia przywódcy Al-Kaidy bezpośrednio na oczach jego dwuletniego syna.
Właśnie zabiłem Osamę bin Ladena i zobaczyłem jego dwuletnie dziecko, a jako ojciec właśnie zabiłem terrorystę numer jeden na świecie, spojrzałem na niego z góry i pomyślałem, że ten biedny dzieciak ma nie ma z tym nic wspólnego - zdradził O'Neil.
Robert O'Neil opowiedział również, co zrobił po tym, jak zabił Bin Ladena. Żołnierz przyznał, że podniósł dziecko terrorysty, a następnie położył je u boku matki. 46-latek nie ukrywa również, że myśli o tej sytuacji do dziś.
Myślę o nim każdego dnia - opowiedział wojskowy.
Przeczytaj także: Rosjanie zabili Brytyjczyka. Głos zagrał jego 17-letni syn
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.