Urzędnicy Putina zorganizowali wywózkę, w teorii głównie osieroconych dzieci. W rzeczywistości wiele z nich miało wciąż żyjących krewnych, którzy na próżno starali się nawiązać z nimi kontakt.
Czytaj także: Szokujące sceny z frontu. Chrzest z workami na zwłoki
W środę rosyjskie media informowały, że rosyjska komisarz ds. praw dziecka, Maria Lwowa-Belowa adoptowała ukraińskie dziecko deportowane z Mariupola do Rosji. Belowa poinformowała, że rosyjscy urzędnicy przywieźli 31 dzieci z Mariupola do Rosji, a jej urząd pracuje nad "rehabilitacją" dzieci ukraińskich ze stref działań wojennych.
Wymuszone adopcje ukraińskich dzieci przez rosyjskie rodziny mogą stanowić naruszenie konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa - grzmią ukraińskie media, a ukraiński polityk Anton Geraszczenko dodaje, że to porwanie, a nie adopcja.
Jak informował wcześniej "The Guardian", Maria Lwowa-Belowa oskarżona jest o zorganizowanie porwania ponad 2000 dzieci, które następnie siłą wywieziono z obwodów ługańskiego i donieckiego w celu poddania ich przymusowej adopcji w Rosji.
Rosja płaci za adopcję
W sierpniu portal Euromaidan Press informował, że do Rosji wywieziono ich ponad 5 tys. Agencja Associated Press podaje natomiast, że liczba ta może przekraczać nawet 8 tys. ONZ podaje, że przed wojną w Ukrainie w państwowych placówkach mogło przebywać nawet 90 tys. dzieci osieroconych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.