Pod koniec marca, w momencie kiedy w Polsce znoszono ostatnie obostrzenia, w Chinach je zaostrzano. Twardy lockdown wprowadzono m.in. w Szanghaju gdzie codziennie padały rekordy nowych zakażeń koronawirusem.
COVID-19 w Szanghaju
Władze dosłownie zamknęły ludzi w domach. Jak przekazuje BBC w wielu miejscach pojawiły się płoty blokujące wejścia do budynków mieszkalnych. Każdy kto złamie zasady, zostaje zatrzymany.
Czytaj także: Pierwszy przypadek na świecie. Wirus H3N8 w Chinach
O konsekwencjach nieposłuszeństwa przekonał się jeden z obcokrajowców mieszkających w Chinach. W mediach społecznościowych na całym świecie pojawiły się nagrania, na których widać mężczyznę, który próbuje ominąć metalowe barierki i wydostać się z zamkniętego terenu. Szybko jednak został złapany przez służby.
Mężczyzna cały czas krzyczał, że "chce umrzeć". Internauci rozpoznali, że mówi na zmianę w kilku językach: mandaryńskim, francuskim oraz angielskim. Jedna z osób, które go złapały powiedziała, żeby się uspokoił, ponieważ "skoro przyjechał do Chin, to musi przestrzegać tutejszego prawa".
Zamierzam się zabić. Zabiję się. Teraz się zabiję. To nie ma znaczenia, spójrz. Zabiję się - powtarzał zdesperowany obcokrajowiec, któremu ostatecznie nie udało się zbiec.
Według BBC mieszkańcy Szanghaju nie zostali uprzedzeni o wprowadzeniu lockdownu. W niektórych częściach miasta ma brakować pożywienia i podstawowych produktów. Pojawiły się także informacje, że tysiące osób głoduje i próbuje żywić się na śmietnikach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.