O temacie informuje portal "The Mirror". Zdarzenie zszokowało wielu tiktokerów. Okazuje się, że aż 200 osób na żywo śledziło na TikToku akcję porodową pewnej pacjentki. Póki co, nie ujawniono jeszcze opinii publicznej, czy rodząca kobieta wyraziła zgodę na takie działanie.
Pielęgniarka transmitowała poród pacjentki. Relację obejrzało 200 osób na TikToku
Do sprawy odniósł się już szpital, w którym jest zatrudniona pielęgniarka. Dyrekcja podała, że zawiesiła swoją pracownicę w obowiązkach służbowych. Grozi jej za ten czyn postępowanie dyscyplinarne.
Przedstawiciele lecznicy dodali także, że na oddziale położniczym oraz na salach operacyjnych obowiązuje całkowity zakaz używania telefonów komórkowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sprawie głos zabrała już też sama pielęgniarka. Kobieta podkreśliła, iż ten film powstał nieumyślnie. Przeprosiła za całe zajście.
Wszyscy wiemy, że korzystanie z telefonów komórkowych jest zabronione, ale kiedy wezwano nas do nagłego cięcia cesarskiego po prostu zostawiłam telefon na półce na rękawiczki. Nie byłam świadoma tego, że jest włączona kamera, która transmituje na żywo na TikToku - cytuje jej słowa "The Mirror".
Czytaj więcej: Lepiej usiądźcie. Krzysztof Rutkowski zdradza swoje zarobki
"Przed wezwaniem oglądaliśmy TikToka. Na filmie widać, że nikt na sali nie wiedział, że telefon nadaje na żywo. Przepraszam pacjentkę, której prywatność została naruszona, rodzinę pacjentki i ogół społeczeństwa" - dodawała pracownica.
Zaznaczyła, iż pielęgniarką jest od 14 lat. Podkreśliła, że zawsze działała zgodnie z etyką tego zawodu.
"Bardzo mi przykro, że powstała transmisja na żywo, ponieważ moje działania na TikToku koncentrowały się głównie na rodzinie, przyjaciołach oraz na treściach edukacyjnych, które w żadnym z filmów nie zawierały danych osobowych lub nie były sprzeczne z etyką lekarską" - podsumowała.
Czytaj więcej: Olszański "złamany" w więzieniu? "Zaczął słuchać Radia Zet"