Teodozjusz 13 marca próbował się ewakuować ze swoją babcią, gdy w samochód trafiły pociski. Babcia młodego Ukraińca zginęła na miejscu. Teodozjusz wyszedł z auta o własnych siłach. Niewiele widział. Odłamki wbiły mu się w oczy, nogi i ramię.
Historię młodego chłopaka, który przed wojną był tancerzem breakdance opisują jego znajomi w mediach społecznościowych. Przy okazji zbierają pieniądze na jego leczenie.
To ta sama osoba na obu zdjęciach. To jest Teodozjusz. Próbował się ewakuować z babcią. Ich samochód został trafiony przez pocisk moździerzowy. Jego babcia zginęła na miejscu. Cudem wyszedł z płonącego samochodu, kompletnie ślepy, bo ostrze wbiło mu się w oczy, nogi i ramię - napisała na Twitterze fotografka Yana Morozova.
Gdy młody Ukrainiec wydostał się z samochodu, całą noc spędził na polu. Była już godzina policyjna, więc nikt nie zdołał udzielić mu pomocy. Następnego dnia, 14 marca po długich poszukiwaniach, został odnaleziony przez harcerzy i przewieziony do szpitala miejskiego w Czernihowie.
Wyrażamy naszą wdzięczność wszystkim troskliwym ludziom, którzy towarzyszyli i wspierali Teodozjusza w szpitalu, przynieśli mu niezbędne ubrania i żywność, ponieważ cały jego dobytek został spalony - czytamy w poście kolegi poszkodowanego.
Obecnie Teodozjusz przebywa w klinice w Kijowie. Czeka go długie leczenie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.