Naukowcy postanowili wystosować niecodzienny apel. 21 uczonych z Uniwersytetu Jagiellońskiego napisało list. W jego treści zwrócono uwagę na obecność drastycznych treści w miejscach publicznych oraz przede wszystkim ich negatywny wpływ na człowieka. Podkreślono zwłaszcza najmłodszą grupę wiekową.
Czytaj także: Koronawirus. Naukowiec z WHO nie ma dobrych wieści. Przyszłość może przynieść gorszego wirusa niż COVID-19
Naukowcy nie byli oszczędni w środkach. Napisali, że prezentowanie tego typu treści w przestrzeni publicznej jest "niezgodne ze standardami etyki". Ekspozycja na drastyczne obrazy ma być niebezpieczna zwłaszcza dla osób najmłodszych. Według uczonych może wpływać na ich poziom pobudzenia, procesy myślowe oraz emocje.
Prezentowanie treści drastycznych w miejscach publicznych jest niezgodne ze standardami etyki, rodzice bowiem nie mają możliwości wyrażenia sprzeciwu, a dzieci narażone są na ich percepcję. Młodsze dzieci nie rozumieją znaczenia i kontekstu przedstawionych treści drastycznych, co wywołuje reakcje somatyczne, emocjonalne i behawioralne, mające długoterminowe skutki w postaci modyfikacji rozwoju we wszystkich sferach psychicznych i somatycznych - napisano w liście.
Czytaj także: Burza w USA. Wyciekło nagranie z Trumpem
Apel do władz
Autorzy listu chcą realnych zmian na omawianej płaszczyźnie. Zwrócili się w treści apelu do prezydenta i radnych Krakowa oraz wojewody małopolskiego. Chcą, aby tego typu treści były całkowicie zakazane w przestrzeni publicznej. Argumentują to faktem, że szkodzą zdrowiu psychicznemu.
Biorąc pod uwagę naukowe argumenty, my, psychologowie, psychiatrzy i neurobiolodzy, postulujemy wprowadzenie zakazu prezentowania drastycznych treści w przestrzeni publicznej ze względu na ich szkodliwy wpływ na zdrowie psychiczne ludzi, w szczególności dzieci - napisali uczeni.
Czytaj także: Od razu przerwali transmisję. Ktoś za to zapłaci