Mija 10 dni odkąd Tomasz Szmydt, który do niedawna był sędzią II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, uciekł na Białoruś, gdzie poprosił władze o azyl polityczny.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował dzisiaj (16 maja), że prokuratura wystawiła za zbiegłym sędzim list gończy, który jeszcze tego samego dnia ma zostać rozpowszechniony. Kolejnym krokiem, zgodnie z informacjami przekazanymi przez prokuratora PK Artura Kaznowskiego, ma być wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Wcześniej, w środę warszawski sąd przychylił się do wniosku prokuratury o zastosowanie wobec Szmydta aresztu tymczasowego na okres trzech miesięcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szmydt reaguje ws. listu gończego
Tomasz Szmydt szybko skomentował najnowsze doniesienia w mediach społecznościowych. Z krótkiego wpisu zamieszczonego na platformie "X", można wywnioskować, że nie przejął się informacją o wystawieniu za nim listu gończego.
Podać może swój adres w Mińsku? – dopytuje Szmydt. Do wpisu dodał także wymowną emotikonę.
Niedawno niezależnie białoruskie media poinformowały, że Szmydt mógł zamieszkać w dzielnicy Drozdy. To elitarna dzielnica Mińska, w której znajduje się m.in. rezydencja Aleksandra Łukaszenki.
Dowodem mają być zdjęcia zamieszczane przez sędziego-uciekiniera w sieci. Szmydt pokazał się m.in. nad zbiornikiem wodnym Drozdy i w pobliskiej restauracji.
Były sędzia, wypowiadając się w białoruskich i rosyjskich mediach, przekonuje, że "Białoruś to bezpieczny i wolny kraj", a Łukaszenka jest "mądrym politykiem" i "człowiekiem dobrego serca".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.