Ukraiński żołnierz ma kamerę przytwierdzoną do hełmu. Dzięki temu może pokazać bitwę o Siewierodonieck niemalże z perspektywy pierwszoosobowej. Nagranie zaczyna się, kiedy mężczyzna posłał w kierunku wroga serię z karabinu maszynowego.
Rosjanie odpowiedzieli tym samym i Ukrainiec został trafiony. Wycofał się za ścianę, za którą stali jego towarzysze, którzy zapytali go, co się stało. Hasło "Trzysetka" musiał powtórzyć kilkakrotnie, bo zagłuszały go wybuchy i świsty pocisków.
Czytaj też: Białoruscy żołnierze schwytali Rosjan
Trzysetka [300, w nazewnictwie krajów poradzieckich oznacza rannego]. Wszystko dobrze, wszystko dobrze – powtarzał żołnierz w odpowiedzi na nerwowe głosy towarzyszy.
Ranny był bardzo spokojny. Szybko założył sobie prowizoryczny opatrunek na zranione ramię, jednocześnie uspokajając zaniepokojonych kolegów. Film pokazuje też, jak wyglądała ręka żołnierza po opatrzeniu rany w punkcie medycznym.
Kamizelka kuloodporna prawdopodobnie uratowała mu życie. Z nagrania wynika, że pocisk karabinu maszynowego odbił się od kamizelki i rykoszetem drasnął ramię ukraińskiego żołnierza. To, co mogło go zabić, wywołało jedynie powierzchowną ranę.
"Nie martwi się o siebie, myśli na poziomie operacyjnym o swoim plutonie. Ta bezinteresowność jest niesamowita.", "Ci kolesie to niezniszczalne wilkołaki ze stali. Wszyscy" – zachwycają się internauci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.