O śmierci żołnierza poinformowało za pośrednictwem serwisu X Dowództwo Generalne.
- Pomimo udzielonej pomocy w rejonie bandyckiego ataku na granicy z Białorusią i wysiłków lekarzy, jego życia nie udało się uratować - poinformowało Dowództwo.
Napisano również, że bliskim zmarłego żołnierza zapewniono wsparcie i opiekę psychologiczną. - Dodatkowa pomoc, zarówno psychologiczna jak i organizacyjna, będzie kontynuowana w zależności od woli rodziny - zapewniono.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mateuszu, Nasz Bracie w służbie, wypełniłeś słowa roty przysięgi. Spoczywaj w pokoju – dodali na zakończenie wpisu wojskowi.
Generał Skrzypczak o powodach, które doprowadziły do śmierci polskiego żołnierza
Generał Waldemar Skrzypczak wskazał, co jego zdaniem odegrało istotną rolę w tej tragedii. Wojskowy uważa, że znaczącym problemem jest nieodpowiednie przeszkolenie żołnierzy.
Wojsko ma uprawnienia, tylko wojsko jest niewyszkolone, bo nie wie, jak z nich korzystać. To wynika z tego, że na czele dowództwa Wojska Polskiego opracowano takie programy szkolenia, które definiują, że żołnierz jest wyszkolony po dwóch, trzech miesiącach, może nawet krócej. Tak się nie da - mówił w rozmowie z Gazeta.pl gen. Skrzypczak.
- Teraz wojskowi, tak jak w przypadku poprzedniego ministra Błaszczaka, okłamują też Kosiniaka-Kamysza, mówiąc, że żołnierze są wyszkoleni. Żołnierza w dwa, trzy miesiące się nie wyszkoli, nigdy. Żołnierza szkoli się dwa lata, półtora roku - tłumaczył.
Gen. Skrzypczak: Trzeba szkolić permanentnie, a nie przez dwa, trzy miesiące
Zdaniem wojskowego przygotowanie do pełnienia służby przez żołnierzy trwa zdecydowanie zbyt krótko.
- Jeżeli żołnierz ma znać przepisy prawa między innymi prawa do obrony, to trzeba go szkolić permanentnie, a nie przez dwa, trzy miesiące, jak to niektórzy wymyślili. Jeżeli ktoś oczekuje od żołnierza, który szkoli się w skróconym czasie, pełnej znajomości wszystkiego w tym przepisów prawa, zachowań wynikających z działań na granicy, to niech tego nie oczekuje, ponieważ jest to po prostu niemożliwe - przekonywał ekspert.
"Wina najwyższych dowódców wojskowych"
Gen. Skrzypczak uważa, że dysfunkcją, która prowadzi do problemów w wojskowości jest również problem komunikacji między żołnierzami i politykami. Zawodzić ma również jakość prowadzonych szkoleń.
To, co się dzieje, jest efektem okłamywania polityków przez wojskowych, którym zależy na gwiazdkach, awansach, splendorze i staniu na ściankach z politykami. A politycy im zawierzyli, dlatego mamy to, co mamy. Każe się wysyłać żołnierzy niewyszkolonych. Jest to wina najwyższych dowódców wojskowych, którzy okłamują polityków - podkreślił Skrzypczak.
Co zrobić, aby nie doszło do kolejnej tragedii?
Generał wskazał, że do służby na granicy polsko-białoruskiej powinno się wysyłać "żołnierzy doświadczonych". Ponadto wojskowy twierdzi, że należy "stworzyć pas małowidocznych zapór, których nie da się przekroczyć". - Stawia się je i żaden bandyta nie przekroczy granicy, bo się w nich zaplącze na śmierć - tłumaczył ekspert.
Nie może być kontaktu fizycznego bandyty z naszym żołnierzem. Nasz żołnierz zginął, został zamordowany przez bandytę, który doszedł do niego i miał z nim kontakt fizyczny - podsumował w rozmowie z portalem Gazeta.pl gen. Waldemar Skrzypczak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.