Lot przebiegał bez problemów. W piątek wieczorem, zgodnie z planem, samolot linii Delta Airlines wylądował na międzynarodowym lotnisku w San Antonio. W pewnym momencie, jak wynika z policyjnego raportu, kapitan samolotu poczuł, że maszyna się trzęsie.
Okazało się, że to David Renner, 27-letni pracownik lotniska, został wessany przez pracujący silnik samolotu. Tę informację potwierdziła amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu, która zajmuje się takimi wypadkami.
Szybko wyszło na jaw, że nie był to nieszczęśliwy wypadek. Świadek widział, jak David Renner podszedł do odrzutowca, pochylił się, a potem... wskoczył do silnika. Mężczyzna zginął na miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownik lotniska zostawił list samobójczy
Internetowy serwis ''San Antonio Express-News'' poinformował, że 27-letni pracownik lotniska, który zginął w piątek wieczorem, przed śmiercią próbował przekazać swojemu przełożonemu list samobójczy (tak wynika z raportu Departamentu Policji San Antonio, który opublikowano we wtorek). List był zawinięty... w banknot jednodolarowy.
Pozostali pracownicy lotniska twierdzą, że nic nie wskazywało na to, iż Renner spróbuje popełnić samobójstwo, okazuje się jednak, że mężczyzna miał za sobą już kilka prób samobójczych, o czym poinformowała rodzina 27-latka.
Brat mężczyzny stwierdził jednak, że tamte sytuacje zdarzyły się dawno temu i wszyscy byli przekonani, że David, który był radosnym, rozśmieszającym innych mężczyzną, nie podejmie kolejnej próby samobójczej. Mylili się.
Renner mieszkał w północno-wschodniej części San Antonio i pracował dla Unifi Aviation, wykonawcy obsługującego ponad milion lotów rocznie.