Do tragedii doszło 17 lipca w tureckim kurorcie Alanya. 10-letni Dylan Fitzpatrick wraz ze swoim tatą Eoinem jechał motorowerem, kiedy nagle wjechał w nich autobus. Obaj zginęli na miejscu.
10-latek i ojciec nie żyją
Tego samego dnia ojciec i syn mieli wracać do swojego domu w Portlaoise w Co Laois w Irlandii. Na wakacjach był z nimi także drugi syn Eoina.
Claire Dowling, matka 10-latka, napisała w mediach społecznościowych wzruszający post. Opisała Dylana jako bystrego, uczuciowego chłopca z ogromnym poczuciem humoru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miał 10 lat i nadal trzymał mnie za rękę i mówił, że mnie kocha, bez względu na to, gdzie jesteśmy. Był taki, taki kochany. Uwielbiał rysować, pływać i golfa – kochał wszystkie rzeczy, których normalny 10-latek raczej nie lubi. Nie był taki jak reszta - napisała Claire.
Czytaj także: Gorący olej poparzył mu ciało. 13-letni Kuba walczy o życie
Claire powiedziała, że niedługo przed wypadkiem rozmawiała z synami. Obaj nie mogli doczekać się powrotu do domu.
Mam tylko nadzieję, że kiedy to się stało – nie wiem, jak to się stało – że się uśmiechał. Kocha mnie i kocha też swojego tatusia, a ja jestem tak szczęśliwa, że jest im dobrze razem - powiedziała Claire dla Irish Mirror.
Jak przekazują tureckie media, sprawą zajęła się policja, a okoliczności zdarzenia nie są do końca jasne. Ojciec i syn zostali potrąceni przez autobus w pobliżu przejścia dla pieszych, a 28-letni kierowca autobusu został później zatrzymany. Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że udziela pomocy konsularnej w tej sprawie.
Ciała zmarłych nie wrócą prędko do domu. Może minąć nawet kilka tygodni, zanim zakończą się wszystkie procedury i szczątki zostaną wydane najbliższym.