W czwartek 5 września do służb ratunkowych około godziny 13:40 wpłynęło zaskakujące zgłoszenie, dotyczące samochodu, który wjechał do jeziora Kocin pod Trzemesznem. Na miejsce wysłanych zostało kilka zastępów straży w tym specjalistyczną grupę wodno-nurkową z Poznania.
Do wody na ratunek 25-letniemu mieszkańcowi Mogilna i kobiecie, którzy znajdowali się w samochodzie, jako pierwsi ruszyli druhowie z OSP w Trzemesznie. Wraz z pomocą jednostki JRG w Gnieźnie oraz trzemeszeńskich policjantów, udało się im wyciągnąć za pomocą wyciągarki auto z wody, umożliwiając interwencje ratownikom medycznym.
Szczególnie ciężki okazał się stan 25-latka, który wymagał natychmiastowego przewiezienia do szpitala. Nim to jednak nastąpiło, ratownicy z pomocą strażaków musieli podjąć próbę reanimacji, by uratować życie mężczyzny. Po ostrej reakcji na stres hospitalizacji wymagała także kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramatyczna akcja na jeziorze Kocin pod Trzemesznem
Mężczyznę udało się wyciągnąć z samochodu. Przybyły na miejsce Zespół Ratownictwa Medycznego kilkanaście minut walczył o jego życie. Po długiej reanimacji udało się przywrócić jego funkcje życiowe. 25-latek został przetransportowany do szpitala. Podróżująca autem kobieta wyszła z samochodu o własnych siłach — informuje w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Komenda Powiatowa Policji w Gnieźnie.
Z późniejszych informacji przekazywanych przez policjantów, walka o życie mężczyzny, który w ciężkim stanie trafił do szpitala trwała jeszcze kilka następnych godzin. Mimo to jeszcze tego samego dnia 25-letni mieszkaniec Mogilna zmarł.