Według członków rodziny i policji, 20-letni mężczyzna opuszczający koncert Taylor Swift w Houston w Teksasie został potrącony i zabity przez podejrzanego pijanego kierowcę. Do śmiertelnego wypadku doszło we wczesnych godzinach porannych w sobotę, 22 kwietnia, na autostradzie Southwest.
Jacob Lewis był na koncercie ze swoją siostrą. W pewnym momencie jego samochód odmówił posłuszeństwa. Zaczął pchać samochód na pobocze, kiedy został potrącony przez volkswagena garbusa, prowadzonego przez 34-letniego Alana Hayesa. 20-latek zmarł na miejscu.
Według relacji taty, Jacob wiedział, że może dojść do tragedii, dlatego w ostatniej chwili popchnął swoją siostrę na pobocze. Ta doznała tylko drobnych siniaków i zadrapań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgorsze jest to, że kierowca wysiadł, pomógł mojej córce wydostać mojego syna spod samochodu, zobaczył, co się stało, wsiadł do samochodu i odjechał - tłumaczy ojciec zabitego Jacoba.
Policja szybko ruszyła w pościg za Alanem Hayesem. Mężczyzna został oskarżony o nieudzielenie pomocy oraz prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.
Jacob odszedł z tego świata o wiele za wcześnie. Po rocznej przerwie w pracy w Chick-Fil-A w tym roku miał rozpocząć drugi rok studiów muzycznych na Sam Houston State University tej jesieni. Już w szkole średniej wyróżniał się w teatrze, chórze i tańcu, więc nie mogliśmy się doczekać nowych ekscytujących przygód i sukcesów - napisał jego ojciec.
Trasa koncertowa Taylor Swift
Taylor Swift jest bez dwóch zdań jedną z najpopularniejszych piosenkarek na świecie. Każda jej płyta bije rekordy popularności, a piosenki stają się murowanymi hitami. Obecnie artystka jest w trakcie trasy koncertowej "The Eras Tour", na którą tłumnie przybywają fani z całego świata.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.