W niedzielę podano informację o śmierci dziesiątej osoby, która brała udział w festiwalu Astroworls. 9-letni Ezra Blount od ponad tygodnia przebywał w szpitalu w stanie krytycznym z powodu ciężkich urazów mózgu i innych narządów.
Kolejna ofiara incydentu na koncercie
Blount jest najmłodszym z 10 koncertowiczów, którzy zginęli w wyniku wybuchu paniki podczas występu rapera Travisa Scotta. Ofiary miały od 9 do 27 lat. Setki innych osób zostało rannych.
Śmierć Ezry jest absolutnie bolesna. To nie powinno być rezultatem zabrania ich syna na koncert - powiedział w oświadczeniu prawnik rodziny chłopca, Ben Crump.
We wcześniejszym wywiadzie dla lokalnego serwisu informacyjnego ABC13, ojciec Ezry, Treston Blount, powiedział, że "nie jest gotowy, by stracić swojego chłopca". - Nadal mamy sporo do zrobienia – stwierdził, dodając, że jego syn był wielkim fanem Scotta i był "podekscytowany" przed występem.
Tragedia na festiwalu
Do tragicznego incydentu doszło 5 listopada. Na festiwalu w miejskim kompleksie NRG Park uczestniczyło około 50 000 osób. W pewnym momencie tłum zaczął napierać w kierunku sceny. Wybuchła panika. Scott kilka razy przerywał występ i zwracał uwagę ochronie, że uczestnicy koncertu mdleją, mimo to koncert był kontynuowany.
Czytaj także: Pożar w wieżowcu w Łodzi. Zginęła kobieta
Śledczy obecnie analizują nagrania wideo z miejsca zdarzenia. Pracują również nad przesłuchaniem ofiar i świadków. Scott, jedno z największych nazwisk w muzyce rapowej, poprosił ofiary, aby skontaktowały się z nim, mówiąc, że "desperacko pragnie podzielić się kondolencjami i zapewnić im pomoc" - zgodnie z oświadczeniem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.