Na sobotnim zjeździe spotkało się ok. 50 zwolenników hartowania ciała przez zimowe kąpiele. Jedną z konkurencji zawodów w Sandomierzu było przepłynięcie wpław rzeki.
71-latek z Rzeszowa płynął jako jeden z ostatnich, a asekurowała go łódź z ratownikami. W pewnym momencie mężczyzna zaczął tracić siły, ale nie chciał wyjść z wody.
Ratownicy w końcu zdecydowali się na wyciągnięcie 71-latka. - wtedy stracił przytomność. Reanimowano go niemal dwie godziny, ale bez skutku.
- Andrzej mawiał, że nie chciałby odejść na łożu śmierci, tylko w biegu, i to mu się udało - powiedział serwisowi nowiny24.pl kolega z rzeszowskiego klubu morsów "Sopelek".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.